Amelia, młoda, nieśmiała dziewczyna, w której samotnicze, pozbawione rówieśników dzieciństwo wyrobiło zmysł fantazji, mieszka na paryskim Montmartrze, pracując jako kelnerka w kafejce. W swym rozkładzie zajęć nie ma miejsca na mężczyznę. Pewnego dnia za ścianą łazienki w swoim skromnym "studio" znajduje pudełeczko z dziecięcymi skarbami należącymi do poprzedniego właściciela mieszkania i postanawia go odszukać. Jej wysiłki zostają w końcu uwieńczone powodzeniem, a obdarowany anonimowo pamiątką z przeszłości mężczyzna radykalnie odmienia swoje życie. To doświadczenie przekonuje Amelię, że nawet drobne uczynki mogą korzystnie wpływać na kształt ludzkiej egzystencji, a uszczęśliwianie ludzi sprawia jej przyjemność. Zachęcona tym Amelia rozpoczyna dobroczynną akcję – musi w tym celu przebierać się i zamieniać w detektywa, włamywać do cudzych mieszkań, kraść i fałszować cudze listy. Nawet podając kawę w miejscu pracy snuje nici subtelnych intryg: trzeba przecież skojarzyć parę z hipochondryczki Georgette i zazdrosnego Josepha, wmówić płaczliwej konsjerżce Madeleine, że tak naprawdę nie została przed laty porzucona przez ukochanego, obronić wrażliwego Luciena, pomocnika sprzedawcy jarzyn i ukarać tyranizującego go grubego Collignona. Trzeba wreszcie zająć się własnym ojcem, oschłym i zdziwaczałym emerytem i skłonić go do odkrycia świata. To, że w tym akurat zadaniu niemałą rolę odegra gipsowy krasnal, jest przykładem niekonwencjonalności metod stosowanych przez Amelię. Przyjdzie jednak moment, kiedy Amelia będzie musiała zająć się własnym losem i własnym szczęściem – spotka ekscentrycznego młodzieńca Nino, kolekcjonującego niewykorzystane zdjęcia z fotograficznych automatów i, choć poprowadzi tajemniczą grę, by zbliżyć go po wskazówkach do siebie, jednak nie będzie miała odwagi rozpocząć z nim rozmowy...
Bajka o Amelii Poulain toczy się w surrealistycznej aurze absurdu, którą, paradoksalnie, podkreślają dokładne daty, informacje o temperaturze, deszczu lub pogodzie, nawet o przelatujących owadach. W dodatku film świadomie odwołuje się do tradycji kina francuskiego – na przykład do klasycznego "Hotelu du Nord" Marcela Carné (Amelia puszcza "kaczki" na wodzie kanału St. Martin) i do René Claira (sceny jak z "Pod dachami Paryża"), do poetyckiego realizmu lat 30. i dużo wcześniejszych burlesek z Maksem Linderem. No ale inaczej być nie może, skoro co chwila pojawia się na ekranie Sacre-Coeur jak z pocztówki czy stacja metra w stylu art nouveau, strome schody, brukowane uliczki i spadziste dachy wąskich kamieniczek, spacerujące koty i obrazy Renoira kopiowane pracowicie przez malarza o kruchych kościach. Klasyczna rekwizytornia kina francuskiego, ale nie psująca zabawy niepotrzebnym balastem, bo opowieść o Amelii pozostaje świeża i cudownie swobodna, jak wiersz. Rozgrywa się w dekoracji Paryża jednocześnie prawdziwego i odrealnionego, zyskującego wymiar baśniowy, bo cyfrowa obróbka zdjęć pozwoliła usunąć graffiti szpecące mury i dowolnie zmieniać kolory. Podwójna optyka to zasada gry, z którą w filmie mamy do czynienia na każdym poziomie. Widz, jej uczestnik, otrzymuje w nagrodę potężny ładunek optymizmu, bo szalejący na całego reżyser, współautor, obok Marca Caro, "Delicatessen" i "Miasta zaginionych dzieci", zamiast galerii karykatur przedstawia przenikliwe i przewrotne, ale ciepłe portrety ludzkie. "Amelia" to pierwsza fabuła Jeuneta, która nie jest antyutopią. Tym razem wytrychem do dusz swoich bohaterów autor uczynił te wszystkie codzienne drobne dziwactwa, które każdy z nas smakuje w samotności i skrzętnie ukrywa przed światem. Postać Amelii łączy wiele z Alicją z Krainy Czarów, a jeszcze więcej z Czerwonym Kapturkiem. Jest zawsze ubrana na czerwono i nosi wielkie buty, które sprawiają, że wygląda jak dziecko – wrażenie to dodatkowo pogłębiają wielkie oczy i krótka grzywka (porównywano ją też do Audrey Hepburn). Podobnie jak księżniczki z bajek, Amelia ucieleśnia ideał kobiecej delikatności, łagodności i niewinności. Jest romantyczna i aseksualna. Po Brigitte Bardot, Catherine Deneuve i Laeticii Casta to właśnie Amelia stała się nową Marianną – symbolem Francji. Bo też od dawna nie było tak francuskiego z ducha filmu. I tym zachwycił się świat.
Le Fabuleux destin d'Amélie Poulain
komediodramat obyczajowy, Francja / Niemcy 2001
Reżyseria: Jean-Pierre Jeunet;
Scenariusz: Guillaume Laurant i Jean-Pierre Jeunet;
Zdjęcia: Bruno Delbonnel;
Muzyka: Yann Tiersen;
Występują: Audrey Tautou (Amélie Poulain), Mathieu Kassovitz (Nino Quincampoix), Rufus (Raphaël Poulain), Lorella Cravotta (Amandine Poulain), Serge Merlin (Raymond Dufayel), Jamel Debbouze (Lucien), Clotilde Mollet (Gina), Claire Maurier (Suzanne), Isabelle Nanty (Georgette), Dominique Pinon (Joseph), Artus de Penguern (Hipolito), Yolande Moreau (Madeleine Wallace), Urbain Cancelier (Collignon), Maurice Bénichou (Bretodeau), Claude Perron (Eva), Armelle (Philomène), André Dussollier (narrator) oraz Michel Robin, Andrée Damant, Ticky Holgado, Kevin Fernandes, Flora Guiet, Amaury Babault, Eugène Berthier, Marion Pressburger, Charles-Roger Bour, Luc Palun, Fabienne Chaudat, Dominique Bettenfeld, Jacques Viala, Fabien Béhar, Jonathan Joss, Jean-Pierre Becker, Jean Darie i inni.
5 nominacji do Oscara'2001: za najlepszy film nieanglojęzyczny, scenariusz oryginalny, zdjęcia, dźwięk i scenografię;
4 Cezary'2001: za najlepszy film francuski, reżyserię, muzykę i scenografię
+ 9 nominacji do Cezara'2001: za scenariusz, pierwszoplanową rolę żeńską dla Audrey Tautou, drugoplanową rolę męską dla Rufusa, drugoplanową rolę męską dla Jamela Debbouze'a, drugoplanową rolę żeńską dla Isabelle Nanty, zdjęcia, dźwięk, montaż i kostiumy.