zapomnienie, magia, lirycznosc i delikatnosc, no i tesknota za poszukiwaniem milosci-tak kojarzy mi sie ten film...niezwykle urocza bajka...w ktora mozna sie zatopic i zapomniec o problemach...delikatnosc filmu wzbogacona jeszcze pieknymi kolorami(wizualizacja odgrywa tu ogromna role)wzbudza uczucie euforii, wrazliwosci,po obejrzeniu filmu zawsze czuje sie jakbym wlasnie sie obudzila po pieknym snie...bo kino to nie tylko problemy,brutalnosc,szarosc,pr zemoc ktore trzeba pokazac..,to rowniez zapomnienie i tesknota za idealnym swiatem...dlatego amelie zaliczam do swoich ulubionych filmow do ktorych zawsze chetnie wracam...by zapomniec...poza tym niesamowita muzyka yanna tiersena...