Obraz bardzo "na czasie", pozwala się zmierzyć z narastającą, dominującą w pewnych kręgach, jeśli nie nawet świadomie prowokowaną wrogością wobec państw islamskich. Początkowo sądziłęm nawet, że będzie stanowił swoistą manifestację i swego rodzaju kult przemocy wobec tzw. "wyższej konieczności" czy wspólnego dobra, ale z przebiegiem akcji nie daje się w nim dostrzec przesadnej gloryfikacji w tym aspekcie.
Film na wskroś amerykański, ale ostatnimi czasy pełno tego typu obrazów w kinie, mających za zadanie pokazać, że USA is The Best, a cała reszta świata BE.
Akcja ciekawa, trzymająca i napięcie, i tempo. Choć nie obyło się bez kilku bardzo widocznych błędów lub chwilowych braków logiki, to całość oceniam baaardzo przyzwoicie.
Najbardziej ciekawi mnie jednak geneza polskiego (i to nawet bardzo polskiego) wątku w tym filmie. Poszukam - może coś znajdę.
Państwa islamskie są takie fajne. Może się tam przeprowadzisz. Chociaż właściwie już nie musisz. Towarzyszka Makrela załatwiła nam stały import miłosiernych Arabów.
??? 8-o
Jeśłi to nie tajemnica wagi państwowej, to mogę się dowiedzieć, o czym piszesz? Ale zanim odpowiesz bez namysłu, proponuję raz jeszcze przeczytać mój post dot. wrażeń ze świeżo co obejrzanego filmu.
Jeśli mógłbym prosić o fragment mojej wypowiedzi, w którym twierdże, że "państwa islamskie są takie fajne", albo fragment świadczący o mojej chęci przeprowadzki w tamte rejony.
Przepraszam, normalnie nie podejmowałbym polemiki po takiej odpowiedzi, ale tym razem postanowiłem zadbać o umiejętność czytania ze zrozumieniem.
Chodziło mi o to, że stosunkowo łatwo nakręcić film bazujący na powszechnej wrogości czy nienawiści wobec jakiejś nacji, narodowości, kultury, itp. A już dużo trudniej w takim obrazie poruszyć taką problematykę bez osobistego angażowania się w nią twórców filmu.
Polecam obejrzeć, jeśli jeszcze nie widziałeś i wyrobić sobie swoje zdanie na ten temat.