Muszę się zgodzić z tymi, którzy wskazują na analogie do pierwszej części. Były wyraźne i to czyniło film trochę przewidywalnym. Ale najważniejsze że były polewkowe momenty - o to chodzi. Ciężko mi natomiast zrozumieć ludzi, którzy oskarżają ten film, zresztą podobnie jak pierwszą część, o prymitywny humor, obrzydliwe sceny itp. Przecież z założenia to miały być filmy o życiu nastolatków - nie oszukujmy się, sprośny humor, imprezowanie - to jest nieodłączna część życia młodych ludzi. No dobra... może nie wszystkich, zdarzają się wyjątki, ale trudno powiedzieć żeby gros młodej społeczności było wolne od tego typu spraw. Jeśli wyrwać się ze sztywnej konwencji codziennego życia, to uwiercie mi - można pomiękać niesamowicie z pomysłów scenarzysty. Potrzeba tylko trochę swobodnego spojrzenia na film :-) Ścieżka dźwiękowa jest mocną stroną filmu. Porządna dawka rockowych dźwięków zza oceanu.