brak mi słów
Am.Ps. II nie jest gównem, bo gówno czymś jest, w uzasadnionych warunkach można się nawet nim zachwycać. A ten film jest poprostu niczym, brak mi słów aby nazwać tego wrzoda. Kto im pozwolił na zmarnowanie piniedzy i taśmy na to (...)? Przyznam się szczerze że nie wiem czy Bret Easton Ellis napisał drugą część swojej powieści, ale gdyby to zrobił to chyba nie byłoby to co widzimy ogladając ten chłam. Zaprzeczyłby sobie sam. Ten cały Freeman zepsuł dokładnie wszystko co mógł od scenariusza po grę aktorską. Mało tego zniszczył tym filmem to wszystko co przedstawiała soba część pierwsza. Wszystkie niejasności i niedomówienia. Mary Harron w części I pozostawiła widza z mnóstwem pytań, film był wielka zagadką, nie wiedzieliśmy czy rozgrywa sie on w umyśle p. Batemana czy też realnie. A część II wszystko to spieprzyła. Kto powiedział że Bateman był mordercą i to jeszcze seryjnym, mało tego ponoć znanym i poszukiwanym? Śmiać mi się chce. Wydaje mi się że ten film po prostu przypadkowo tak się nazywa, a może to żart , absurd? Twórcy nawiązali do tego tematu żeby osiagnąć ogladalność nic więcej! Powinni byc ścigani z mocy prawa, za to... niechlujstwo, wymiot, żeby nie powiedzieć ścierwo. A w ogóle szkoda słów, tfu...