hehe, końcówka jest niesamowita, mówiąc kolokwialnie, wymiata! [spotkanie Davida z Jack'iem w kinie które zapoczątkowuję całą serie zabawnych, i zarazem "tragicznych" dla co poniektórych swiadków, zdarzeń...]
[nie no, ale zauważcie ile ludzi ginie z samego zamieszania przy kinie... ;)]
[albo przy scenie przeistaczania gdy wpółprzemieniony David patrzy sie w strone kamery jakby chciał powiedzieć miau i machnąć łapką z pazurkami ;)]
duża dawka humoru...
gra aktorów miejscami ma na celu wyśmianie konwencji...
film, wiadomo, należy traktować z przymrużeniem oka, ale wart jest zobaczenia... :D
mam chyba do tego filmu jakiś sentyment...