jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem. Totalna tandeta, głupota, słabe aktorstwo (nawet Voight!!!)... A co do Voighta to nieraz oglądam z nim wywiady i załamuje mnie to w jaki sposób wyraża się on na temat ego filmu - Twierdzi, że ten film lubi!! :/ Hmmm... Wiem, że po premierze większość aktorów tak mówi o swoich nieudanych dziełach (np. Sharon Stone o "Catwoman") ale on tak twierdzi do dziś!! Bo na przykład Michael Caine w jednym wywiadów stwierdził, że większość filmów w których zagrał to totalne szmiry, na które dziś z pewnością by nie splunął i takie podejście wolę - bo po co okłąb\mywać widza - Przecież widz to nie ćwok!
Troszkę wybiegłem poza temat, ale nieco się zdenerwowałem...