Dużo bardziej podobał mi się "12 gniewnych ludzi". Tutaj miałem wrażenie że sprawa jest dla prokuratora nie do przegrania, a ten prokurator który niby wygryzł z fotela naszego głownego bohatera jest nieporadny i bezsilny. To mnie drażniło, ale film napewno warty obejrzenia (może nawet więcej niż raz)
Dla mnie "12 gniewnych" bez porównania lepszy. Nie polubiłam oskarżonego i jego żony, i dlatego wyrokiem byłam rozczarowana :)
Wyrok był do przewidzenia. Historia z majtkami, moim zdaniem, kompletnie bez sensu - facet który zgwałcił kobietę przynosi gacie tej kobiety do domu i wrzuca do prania? Pliz.
Historia z córką i jej zeznaniem w sprawie znalezionych gaci - bez sensu. Plus kilka innych szczegółów, np. piesek w sądzie, wypadek Parnella.