sama bym się zabiła zanim on zdążyłby to zrobić.
Film dobry - nie dłuży się, artystyczne ujęcia belek sufitowych z muzyką o dziwo nie są pretensjonalne, a mimo powolnego tempa ciągle jesteśmy zainteresowani fabułą.
Fabułą, która w swoim zamyśle jest świetna, ale trochę podupada na wykonaniu. Bo podczas zeznań drugiego biegłego na 83% wiemy, że bohaterka nie mogła zabić męża, a podczas odsłuchu nagrania ich ostatniej kłótni nasze przekonanie rośnie do 100% - bo po co zabijać kogoś, kto aż tak Cię nie interesuje?
Brakuje mi jakiegoś niedopowiedzenia. Czegoś, co mogłoby poddać w wątpliwość jej niewinność. Albo na odwrót - żeby została skazana, mimo niewinności. Brakuje mi zakończenia wywołującego emocje.
A już poza oceną filmu - jeśli tak wygląda system sprawiedliwości we Francji, zwłaszcza przesłuchania dzieci, to mogę powiedzieć tylko iksde.
A z ciekawości jakie przyjmujesz zakończenie - faktycznie była niewinna, czy winna?
Moim zdaniem bezdyskusyjnie niewinna. Widać było, że mąż dawno przestał ją obchodzić, a do morderstwa trzeba pasji, nienawiści - jakichkolwiek uczuć. Jej wystarczyłby rozwód.
A widzisz dla mnie film daje sygnały, że główna bohaterka jest winna. Parę kwestii mnie do tego przekonało a szczególnie scena, gdzie dzieciak w rozmowie z kuratorką dostaje informacje, jak ma zdecydować skoro nie wie jaka jest prawda - sugeruje mu podjęcie jakieś decyzji, Daniel pyta czy ma skłamać. Kuratorka odpowiedziała że pewnym sensie, ale musi się opowiedzieć za jakąś stroną - zmiana zdania w sądzie w ostatnich scenach odbieram jako podjęcie decyzji, że obroni matkę nie mając do tego podstaw, stracił już ojca to nie chce zostawić matki. Ostatnia scena, gdzie dziecko obejmuje matkę w sposób "nic się nie stało, będzie dobrze", tez moim zdaniem jest wymowna. Ogólnie jest jeszcze kilka sygnałów, które utrzymują mnie, że była winna. Sam fakt, że główna bohaterka jest odnoszącą sukcesy pisarką, która specjalizuje się w fikcji bazującej na życiu codziennym i tak jak mówił prokurator - tak samo nie ma problemu z kłamstwem. Prokurator sprawiał wrażenie postaci, którą ciężko lubić więc na początku nie mogłem się pogodzić z tym co sugerował, ale finalnie biorę jego stronę.
No, że dzieciak podjął decyzję o ratowaniu matki kłamstwem, nadal nie jest dowodem na jej winę. Jest jedynie dowodem na to, że dzieciak nie znał prawdy i wybrał, jak wybrał