PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10032723}

Anatomia upadku

Anatomie d'une chute
7,4 29 269
ocen
7,4 10 1 29269
7,5 51
ocen krytyków
Anatomia upadku
powrót do forum filmu Anatomia upadku

„Anatomia upadku” jest dramatem sądowym w przebraniu kina artystycznego bardziej niż odwrotnie. Reżyserka na pierwszy plan wysuwa relację między silną i realizującą się żoną a zakompleksionym, pasywno-agresywnym mężem (a chyba, co kompulsywnie słychać, pragnącym być jak P.I.M.P.), których łączy (i dzieli) niepełnosprawne dziecko. Klasyczny dylemat - „zabiła czy nie?” - przy tak ustawionej dynamice ciąży w jedną stronę. Układ sił zmienia niuansowanie, które podbija zarazem puls akcji. Świat z czaro-białego rozbija się na odcienie szarości. Granice rozmywają się a my, doświadczając więcej, coraz mniej wiemy.
Widz gubiony jest między:
- literaturą a rzeczywistością - czy fabuła książki głównej bohaterki jest prześwitem rzeczywistości,
- filmem a rzeczywistością - filmowa Sandra grana jest przez… Sandrę Hüller a filmowy Samuel przez…Samuela Thiesa
- językami i w tłumaczeniach (lost in translation) - w kluczowych momentach akcji, gdy pojawia się istotne albo intymne język opowieści przeskakuje z francuskiego na angielski i kluczy między tłumaczeniami
- tym, co prawdopodobne a tym co nośne gdzie komentator w TV stwierdza, że dużo ciekawsza jest historia o pisarce, która zabija i do tego na kanwie swojej powieści niż samobójstwie nudnego nauczyciela
- faktami a wrażeniami relacjonowanymi przez media czy ostatecznie,
- stanowiskiem prokuratory a obrony.

Tłem osi akcji jest obiekt-symbol. Dom w przeciągającym się remoncie. Pierwotne fantazje Samuela spotykały się w nim ze złożonością rzeczywistości. Grzęźnie on w szlamie codzienności, coraz bardziej sfrustrowany, w zawieszeniu/zamrożeniu, które co poniektórych, prowadzić może do depresji a jeszcze część z nich do samobójczej śmierci (?).

Jedynym świadkiem wydarzenia i kolejnym symbolem jest niedowidzące dziecko, które - bazując na niepełnym, ułomnym obrazie - ma decydując głos.

W kulminacyjnym momencie narracji ponownie z mgławicy szarości trzeba wrócić do binarnego kontrastu czerni lub bieli by wybrać.
Nadszedł „czas decyzji”, wyrażony wprost w rozmowie dziecka z kuratorką. Nie da się poznać pełnej rzeczywistości (fizyka), zawsze będzie coś w niedopowiedzeniu (metafizyka) ale by żyć trzeba iść, wybierając jedną z dróg.
Wirująca na grani moneta musi upaść. Orzeł czy reszka?

Francuzi mawiają „le style c'est l'homme” - styl to człowiek. Nie tyle/tylko to, co wiemy jest ważne a bardziej to, według jakiego klucza wartości (uświadomionych i u/skrytych) oraz jakości (w tym estetycznych) decyzję podejmujemy.

Są osoby, które twierdzą, ze życie jest jak hipodrom (wink wink). Pokonujemy je okrążenie za rokiem. Zerkając wstecz, czasami dostrzegamy wzorce wchodzenia w kolejne, byłe zakręty. Można nazwać je przymusem powtórzeń. Można nazwać jest „swoim stylem”.
Z mnogości faktów i wrażeń tworzymy intuicje a na nich nasze stanowiska.
Z tych samych klocków można budować odmienne konstrukcje. Każdy we własnym stylu.

No i na koniec jest Sandra Hüller. Moja nowa miłość. W tym samym sezonie festiwalowym zagrała w dwóch, bezkonkurencyjnych produkcjach - Anatomii właśnie i Strefie interesów. W Cannes toczył się pewnie decyzyjny spór o palmę pierwszeństwa.
Szczęśliwie, nie jestem w jury festiwalowym i moje życie nie zależy od wyboru, który film bardziej mi się podobał wiec w tej metafizycznej materii pozostanę w stanie superpozycji. Bo mogę - w potencjale i chce - w moim stylu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones