Chłopak, którego brat został skazany na śmierć, poprzysięga zemstę tym, którzy przyczynili się do jego skazania...
Typowe wczesne kino eksploatacji, w którym swe paluchy maczał sam Ed Wood (choć nie został wymieniony w napisach). Kto widział choćby dwie, trzy pozycje tego typu z okresu, ten widział je praktycznie wszystkie i spokojnie może sobie darować "Anatomy of a psycho". Film nie posiada uroku, który charakteryzował takie tytuły jak "Plan 9" czy nawet , podobną w charakterze, "Twarz zabójcy", jest po prostu głupi, naiwny, źle wyreżyserowany i źle zagrany. A przy tym nieprzyzwoicie nudny. Choć seans trwa niewiele ponad godzinę, to czas na niego poświęcony dłuży się w nieskończoność. Co więcej, nie ma tu nawet żadnego psychopaty, jest tylko zwichrowany przedstawiciel nizin społecznych o mentalności współczesnego dresa.