Co za fabuła! Owszem, nie oglądałam od początku, ale w drugiej połowie wszyscy (dobrzy i
źli) ginęli. Przeżyła tylko Angelika, jej mąż i sułtan, któremu Jeoffrey zamiast przemówić do
rozsądku daje złoto. Oprócz oczywiście jej nienagannego i zadziwiająco szybko znikających
ran, gdzie jej ukochanemu śmiesznie wystająca, czerwona blizna nigdy się nie goi sprawa
tylu zabójstw jest zastanawiająca.
W książce Sułtan i Jeoffrey byli kumplami i sułtan był zadowolony że nie przeleciał mu żonki bo u nich to grzech cudzołożyć :P książki poczytać of course film świetny jak na tamte czasy i zawsze z wielką radością do niego wracam