Dość mało nowoczesny ten film, jakby z lat 70-80 tych, gdy bohater nic sobie nie robi z kul.
Moim zdaniem nic sobie nie robi z kul, bo jest zawodowym kryminalistą i niejedno widział, więc wie, że strzelanie bez celowania nie jest łatwe, a większość przestępców umie "walczyć" tylko z bezbronnymi i słabszymi. Bodyguardzi też są w filmie przedstawieni jako ludzie, a nie terminatorzy. Ba, nawet cyngle po prostu wykonują swoją robotę i gdyby nie DEA (zapowiedziane scenę wcześniej), to by im się udało. Narracyjnie ten film jest wybitny. Ma też wiele innych zalet, ale ja tutaj nie o tym.