Wielu z Was zarzuca że Ania odbiega od pierwowzoru literackiego. Ale przecież nie da się zrobić adaptacji w słowo w słowo za autorem. Ja czytałam książkę nie raz i sadzę ze film jest świetny bo wydobył z powieści to co najlepsze, pominął to co nie mogło się zmieścić i koniec. Obsada świetna. Warto też spojrzeć na ten film jako na coś osobnego, a nie szukać tylko co i jak zgadza się z wizją autorki.
No moja koleżanka się na Ani trochę przejechała, bo ją polonistka spytała, jakiego koloru suknię dostała od Mateusza (?).... chodzi o tę, w której była na balu. No i ona odpowiedziała, że niebieską, a więc wtopa, bo w książce była brązowa :). Uwielbiam Anię, ale tylko do momentu, w którym następuje romantyczna scena oświadczyn na moście :)
Ja też lubię oglądać tylko do końca drugiej części:) Te "dalsze losy " nie mają już tego "czegoś":) A przy omawianiu lektur to sądzę że zawsze, lepiej nie powoływać się wyłącznie na filmy:)
No ja to wiem :) nie zdążyłam jej podpowiedzieć, a potem było trochę śmiechu :) dawne czasy....
Bardzo lubię wszystkie części Ani, gdy byłam młodsza, czytałam je na okrągło :):) Co do filmu, to też jest dobry, ale tylko ta pierwsza część, bo już te jej dalsze losy nie...wolę dalsze losy w książkach:):)
Rzeczywiście książki są lepsze od filmów,a książki przeczytałam wszystkie.Ale najbardziej mi odpowiada pierwsza część filmu bo póżniejsze filmy są już naciągane.
Ale do niektórych książek nawet lektur wraca się po latach.Jak w moim przypadku.