Portman zdradza męża z murzynem ten jak się dowiaduje to zamiast zrobić bure, porozmawiać, czy złożyć papiery rozwodowe to udaje się na misje samozniszczenia. Wraca jego klon ufoludek, ale mu gorzej to jedzie z portman karetką przejmuje ich wojsko, ufoludek-klon męża, (o którym ona myśli, że to mąż) dogorywa, ta zamiast być z mężem po roku bez informacji o nim w jego ostatnich chwilach, wybywa do miejsca, które tak go załatwiło. Same panie, każda ma problemy i brak chęci do życia, ale jakieś takie podekscytowane przed wyprawą. Mutacje na kiju sralalala roślinki w różnych kolorkach i dzielące się komórki - te 2 motywy będą się powtarzać przez cały film. Panie mają przeskoki czasowe, zaniki pamięci, atakuje je zmutowany aligator, potem odkrywają bazę, w której urzędowali żołnierze podczas poprzedniej misji. Znajdują filmik, na którym żołnierze nic nie wyjaśnili tylko wycięli na żywca koledze kwadrat skóry z brzucha i coś się tam rusza w tym bebechu. Nie jestem pewien czy nie było tam innych filmów, ale chyba mogli nagrać coś więcej, albo coś wyjaśniać dla potomnych czy coś, ale nie bo po co. Trzymanie warty bełkot bełkot atak mutanta niedźwiedzia-skinwalkera, super warta pogaduchy zamiast oczekiwanie z karabinem, koleżanka porwana później się okazuje martwa. Jednej z nich odbija, bo portman nie powiedziała, że mąż to ten co bawił się w wycinankę z kolegą, wiąże wszystkie 3 (dlaczego wszystkie, a nie tylko portman to nie wiem) powrót mutanta-niedźwiedzio-człeka piu piu pif paf jedną mniej, ale chociaż zdechło to coś. Kolejna idzie za drzewo i aktywuje moc drzewa. Zostają stara i portman. Stara idzie w nocy, bo się boi, że zmutuje portman woli śpiulkać. Dociera w dzień na plaże i kieruje się do latarni, tam wyjaśnione z mężem co się zabił granatem, a klon to nagrywał i poszedł do domu(xD). Kosmiczny program kopiująco-miksujący (a'la daemon tools) zjada starą i tworzy mimik-protoklona głównej bohaterki, ta nie ogarnia, że wystarczy iść bokiem, więc się bije sama ze sobą, potem daje granat klonowi i wyciąga zawleczkę, ucieka. Kopie wieży jak i ona sama palą się i zapadają. Nie wiadomo jak pani biolog wróciła do cywilizacji, no ale wróciła, bo cały film przesłuchuje ją chińczyk w skafandrze ochronnym. Na wszelkie pytania mówi "nie wiem", "muszę odpowiadać", "nie żyją". Chińczyk daje sobie z nią spokój i ją wypuszcza, portman spotyka się z kosmitą-klonem męża jelenia samobójcy, któremu lepiej po tym jak kosmiczna nagrywarka się zepsuła, przytulas i kurtyna.