PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=908}

Anioł zagłady

El ángel exterminador
7,6 7 416
ocen
7,6 10 1 7416
7,8 13
ocen krytyków
Anioł zagłady
powrót do forum filmu Anioł zagłady

Mimo upływu lat i nieco staroświeckiego języka filmowego ?Anioł zagłady? wciąż robi spore wrażenie. Oczywiście - perfekcja tego obrazu tkwi w doskonałym pomyśle i fantastycznej poincie, po której widzowi ?szczęka opada?. Wyobraźmy sobie, jakie wrażenie musiał robić ten film w latach 60 ubiegłego wieku. Z pewnością budził niepokój i drażnił, szczególnie bogatych i sytych. Wspaniała przypowieść o ludzkiej naturze i czymś jeszcze. Zawsze godna polecenia, ale wyłącznie osobom chętnym i zdolnym do refleksji.

ocenił(a) film na 9
J__van_den_V_

Rzeczona "staroświeckość" w przypadku Dziesiątej Muzy to nie wada, lecz zaleta.

ocenił(a) film na 9
pacyfista4

Nie zawsze. Tak jak "staroświeckość" może być okropną ramotą, tak moderna może oznaczać bezguście. Prawdziwe dzieło filmowe warte obejrzenia broni się bez względu na wiek i czas, w jakim powstało.

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Szczególnie staroświeckie są np. efekty specjalne w filmach np. z lat 50. Ale jeżeli chodzi o sam język filmowy to tutaj staroświeckość prawie nigdy nie przeszkadza. Może to miał na myśli pacyfista.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Chodzi mi o to, że kiedyś filmy miały zwykle jakąś treść, przesłanie, a we współczesnym kinie nie jest z tym najlepiej. Filmy ery obecnej często są świetnie zrealizowane od strony formalnej, mają mnóstwo efektów specjalnych, ale brak im często nawet odrobiny treści. A dla prawdziwego konesera kina nie liczą się najbardziej wyszukane efekty specjalne, lecz przesłanie, coś co się z obejrzanego filmu wyniesie, coś co nas w duchowym sensie ubogaci. Myślę, że na taki stan rzeczy miała duży wpływ tzw. hollywoodyzacja (komercjalizacja) języka filmowego, która dokonała się w latach 80-tych ubiegłego wieku. Na szczęście istnieją jeszcze ambitni twórcy, nie uciekający od zadawania ważnych, istotnych dla człowieka pytań, nie uciekający od trudnych tematów.

ocenił(a) film na 8
pacyfista4

Komercjalizacja zaczęła się nawet nieco wcześniej - już w latach 70/ Gwiezdne Wojny czy Szczęki Spielberga to przykłady filmów, które tylko się świetnie ogląda i nic poza tym.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Wydaje mi się, że komercjalizacja kina - rozumiana jako oparcie czegoś na zasadach handlowych - trwa od momentu wprowadzenia biletów za seanse, czyli od jego zarania. Zawsze były filmy błahe i filmy poważne, ale nawet za te najdramatyczniejsze z dramatycznych (nie w sensie jakości) trzeba zapłacić. Pytanie za co chcemy płacić. Zresztą nawet rzeczone "kino komercyjne" oferuje często uniwersalne przypowieści o dobru i złu, jak przywołany sześciofilm "Gwiezdne Wojny". Że nie są to rozważania na poziomie Bergmana? Cóż, dla każdego coś miłego. Siła filmu jako sztuki tkwi właśnie w jego różnorodności.

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Tylko szkoda, że ZAWSZE bardziej znane będzie kino "proste", nie skłaniające dosłownie do żadnej refleksji. Film tak jak piszesz jak żadna inna sztuka posiada wielką różnorodność tylko czy aby każdy film można określić jako sztukę (przyjmując szerokie jej pojęcie z pewnością) ?:)

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Nie przeszkadza mi pewna elitarność kina artystycznego, autorskiego, ambitnego - to mnie chroni przed atakiem mrocznego popcornu. Być może to szczęście, że w ustaleniu zakresu tego, co sztuką jest, a co nie zdani jesteśmy na a) własne, subiektywne odczucia, b) równie subiektywne podpowiedzi krytyków. Szczęśliwie box office jeszcze o tym nie decyduje...
http://boxofficemojo.com/alltime/

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Box office o tym nie decyduje, ale czy nie przez $ powstają filmy, które obierają sobie za główny cel zarobić miliony, a prawdziwe wartości artystyczne schodzą przez to na dalszy plan ?

ocenił(a) film na 9
Kamileki

A czy my musimy na te filmy chodzić? Ktoś nam pod karabinem nakazuje kupować bilety? Mało tego - łatwo mogę sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś pieniądze zarobione na komediowym przeboju kin inwestuje w ważny film historyczny (załóżmy, że za takie pieniądze powstaje polski "Dywizjon 303" albo "Tobruk"). Przecież pieniądze nie biorą się z powietrza... Wtedy co, złorzeczymy czy popieramy?

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Wiele ludzi ulega "presji" reklam. Dlatego zawsze się znajdą tacy co będą chodzić na byle co. Wartościowe filmy w ogromnej większości są dziś tworzone za śmiesznie małe pieniądze.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Dla każdego coś miłego. Nic nie poradzę na to, że są widzowie, którzy mają ochotę oglądać "Kac Wawę" i "Bitwę pod Wiedniem". Trudno, ich wolny wybór. A wartościowy film można nakręcić także za duże pieniądze. Jakość to nie jest tylko kwestia budżetu.

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Nie jest, ale większe pieniądze z pewnością pomagają w realizacji jakiegokolwiek filmu. Dlaczego dziś nie ma takiego reżysera jak Kubrick, który najlepiej łączył kino w miarę proste w odbiorze z tematyką szalenie poważną.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Z jednej strony piszesz, że "wartościowe filmy w ogromnej większości są dziś tworzone za śmiesznie małe pieniądze" (nie zgadzam się z tą tezą), z drugiej, że "większe pieniądze z pewnością pomagają w realizacji jakiegokolwiek filmu" (owszem, to oczywistość) - zatem co w końcu - lepiej mieć czy nie mieć do dyspozycji? Czy wysoki budżet osłabia wyobraźnię i warsztat? Nie mogę też przystać na stwierdzenie, że nie ma dziś reżyserów, którzy potrafiliby łączyć kino stosunkowo proste w odbiorze z poważną tematyką. Oczywiście, że są. Nota bene Kubrick także tworzył obrazy wcale nie takie proste, a raczej wieloznaczne, że przytoczę tylko "Odyseję kosmiczną" czy "Oczy szeroko zamknięte".

ocenił(a) film na 8
J__van_den_V_

Wiadomo, że lepiej mieć do dyspozycji pieniądze ale są one dziś "źle" wydawane. Mulholland Drive kosztowało 15 mln ,a Mroczny Rycerz Powstaje 250 mln.Tylko albo aż to mam na myśli. Pisałem o świetnym (artystycznym) łączeniu prostej narracji z poważną tematyką, a nie o samym fakcie bo to mnie nie interesuje :) Ja nie dostrzegam dziś takiego reżysera. Twierdząc, że Kubrick tworzył kino proste w odbiorze miałem na myśli przystępność prowadzenia akcji filmu, coś co zainteresuje nawet mało wymagającego widza. W Odysei też można znaleźć takie elementy - np. świetne efekty specjalne czy legendarny opening. Czy Anioł Zagłady ma takie "coś" ? Bynajmniej.

ocenił(a) film na 9
Kamileki

Powtarzam: nie da się zmusić masowego widza do tłumnego chodzenia na kino artystyczne, po 5-10-15 mln za sztukę, bo takie filmy go zwyczajnie nie interesują. A głosowanie odbywa się tu właśnie poprzez kupowanie biletów. Statystyczny oglądacz wielkich produkcji pójdzie zresztą do kina wyłącznie na tzw. wydarzenia, czyli może 2-4 razy w roku. Kinoman biega do kina raz na tydzień, a wśród obejrzanych przez niego pozycji jest mnóstwo filmów ambitniejszych i trudniejszych. Mnie cieszy wolny wybór - z równą ciekawością obejrzę nowego Bonda, kolejnego Allena czy kameralny polski dramat psychologiczny o blaskach i cieniach życia rodzinnego w naszym kraju. Pod jednym warunkiem (a kocham kino jak cholera) - że będą to dobre filmy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones