Mnie się ten film bardzo podobał. Nie rozumiem tylu krytycznych uwag stawianych pod jego adresem. Miała to być niewymagający myślenia historyjka pełna humoru i akcji, i taka była. Więc komentarze niektórych wydają się zbędne. Nie podoba mi się również to, że film zebrał tyle nominacji do Złotych Malin. Nie zaśłużyl na nie, a już w szczególności na "nagrodę" dla najgorszego sequela lub remake'u roku. Zdecydowanie gorszymi seqelami były Matrix Reaktywacja i Rewolucje, Za szybcy, za wściekli czy totalna porażka jaką był film Dumb and Dumberer: When Harry Met Lloyd. A drugiej części Aniołków Charliego możemy znaleźć wiele zabawnych momentów, scenek przepełnionych efektami specjalnymi, a także aktorstwo na przyzwoitym poziomie. W swoich rolach sprawdzają się przepiękna Cameron Diaz, zadziorna Drew Barrymore czy zabawna Lucy Liu. Demi Moore również udowodniła, że nie warto jej spisywać jeszcze na straty. Szkoda tylko, że w filmie zabrakło Billa Murraya, którego zastąpił Bernie Mac. A więc mamy tu nieskomplikowaną fabułę, dobre efekty specjalne, piękne kobiety (anielskie trio i jeden "diabełek") i niczego więcej nie trzeba do dobrej rozrywki. Gorąco polecam ten film wszystkim nie wymagającym od kina rozrywkowego "inteligencji" ;)