Mieszkanka bloku, w którym mieszkała Politkowska, opieprza mężczyznę, który składa kwiaty, mówiąc: "Robi pan tu cmentarz. My w tym domu mieszkamy i boimy się strzelaniny. Nawet myśleć o tym nie chcemy. Lepiej by robiła zajmując się wychowywaniem własnych dzieci". Zastraszonego społeczeństwa już nawet nie trzeba pilnować. Samo zaczyna się pilnować.