od dawna chciałam zobaczyć ten film, ale udało mi się to dopiero dziś,
a teraz chcę po prostu robić zdjęcia, bo oglądając tą historię robiłam sobie mały rachunek
sumienia dotyczący moich własnych zdjęć, chyba nawet zmieniam trochę pogląd na świat i
chcę patrzeć na wszystko jak przez obiektyw.
chcę mieć ze sobą ciągle aparat i chwytać te wszystkie momenty, które są pozornie
normalne, a które mogą poruszyć.
każdemu, kto interesuje się fotografią (głównie reportażową i portretową) polecam ten film.
Ja , w przeciwieństwie do filmu,uważałam fotografię, za mniej inspirującą i wciągająca dziedzinę sztuki, ale jednak sztuki. Trochę sama kiedyś fotografowałam, ale uważałam to za nudne zajęcie. Jestem w szoku. Pogląd na tą sztukę, Annie Leibovitz przedstawiła tak niesamowicie inspirująco, tak kreatywnie, tak zmysłowo... Jej prace są wspaniałe, są piękne, dech zapiera z wrażenia. Nigdy się tak nie czułam w związku z jakimś zdjęciem. Gdy patrze na te, które ona zrobiła, myślę, o całej historii tych ludzi, ich życiu. Niesamowite, jakie refleksje wzbudza jedno zdjęcie. Co do filmu, świetnie zrobiony, niebanalny dokument, ciekawie opisujący historię, skądinąd ciekawego człowieka.