Ależ Królowa Elżbieta zwana Virgin queen jest tutaj rozwiązła.
Film dobry, ale taka wersja wydarzeń mnie nie przekonuje. Może dlatego trochę mnie momentami drażnił : )
Mnie też ta teoria nie przekonuje, wierzę w "prawdziwego" Shakespeare'a i byłam niemal przekonana, że przez wzgląd na ten fakt, film mnie odrzuci. I przez pierwszą połowę rzeczywiście mnie irytował, ale w miarę jak historia się wyjaśniała, zmieniałam zdanie. Z teoria można się nie zgodzić (bo się nie zgadzam;p), ale trzeba przyznać, że zapakowali ją bardzo umiejętnie. Innymi słowy: bardzo dobry film, pozytywne rozczarowanie, że tak to ujmę;)
Co do Elżbiety - już nawet pomijając jej rozwiązłość, to jakoś generalnie nie przypadła mi tutaj do gustu jej postać (nie żebym znowu obejrzała wszystkie filmy w których się jej postać pojawia;p)... nie jestem pewna, czy to przez fabularne ukazanie postaci, które jest nieco kontrowersyjne, czy może przez samą aktorkę, która nie przypadła mi do gustu;)