Właśnie wróciłam prosto z kina i muszę przyznać miałam podczas filmu bardzo mieszane uczucia.. Nudził mi się, trochę chaotyczny ale jednak warto! A ostatnie 40minut (cały film 2h 10minut) dla mnie były wspaniałe, do końca trzymał w napięciu, ciekawych informacji się dowiadujemy
Jeżeli ktoś lubi:
1. kostiumowe, historyczne albo bibliograficzne (oczywiście "pseudo" w tym przypadku) to na pewno polecam
2. sztukę w filmie to również polecam.
W kótrymś temacie czytałam obrazach żywcem z władcy pierścieni, faktycznie troszkę sztucznie mogło to wyglądać, ale niestety większość filmów kostiumowych tak wygląda ale w dobie tych sztuczek fimowych jest to zupełnie normalne i wręcz oczekiwane:)
Zasadniczo polecam i daje 7/10. :)
ja także prosto z kina ;) i analizuję rozmowę Edwarda de Vere z Robertem Cecilem.
Otóż umknęło mi parę szczegółów, może ktoś z was pamięta, co Cecil powiedział Oxfordowi o jego pochodzeniu? Że jest synem Elżbiety (i kogo)? Jego biografia nie wskazuje na nic podobnego, jednak jestem ciekawa koncepcji autorów filmu, a nie patrzyłam w tamtym momencie na ekran...
Z tego co ja pamiętam nie było powiedziane kto jest jego ojcem. Wydaje mi się, że to był po prostu kolejny kochanek, których ponoć miała wielu... Ale być może coś mi umknęło. Czasami nie było o to trudno.
Cecil nie powiedział kto jest ojcem Edwarda de Vere. Powiedział tylko, że dziecko Elżbiety (16 lat) zostało powierzone hrabiemu Oxfordu i tym dzieckiem jest Edward. A niestety nie interesuje się tak bardzo historią Anglii i nie wiem czy do końca to prawda ale bardzo ciekawa i zawiła próba osadzenia Edwarda (a później jego syna) na tronie wymyślona przez Cecila.