jestem tak na bieżąco z filmowymi nowościami, że o tym, że Anonimus wyszedł spod ręki Emmericha dowiedziałam się już po obejrzeniu filmu. a biorąc pod uwagę, że moje oceny twórczości nadwornego pazia USA oscylowały wokół 3 i generalnej pogardy, doznałam prawdziwego szoku. albowiem do czynienia mamy z perłą, perłą, której można by się spodziewać po takim Branaghu albo po jakimkolwiek innym reżyserze, który ma ambicje większe, niż kręcenie lizodupnych laurek.

ale do rzeczy - film jest świetny pod każdym względem - scenariusz, aktorstwo, kostiumy, scenografia, aktorstwo, klimat epoki, rozłożenie napięć i aktorstwo. Redgrave, Ifans i Hogg - bezbłędni, reszta tylko doskonała.osobne brawa za otwarcie i zakończenie - Derek Jacobi <3
można trochę ponarzekać na początkowe lekkie zagmatwanie, ale w miarę oglądania filmu wszystko staje się klarowne i zostaje czysta, ponad dwugodzinna przyjemność. i to z rąk Emmericha. kto by pomyślał.