Ktoś niżej napisał, że jest to film dla pokolenia ludzi tiktoka i w sumie trochę się z tym zgadzam. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem takie dziwne odczucia odnośnie filmu. Z jednej strony było to "przyjemne odmóżdżenie", które dobrze zadziała po męczącym tygodniu pracy, z drugiej strony ten film jest... cięzko w ogóle powiedzieć o czym.. Dosłownie to jest produkcja w stylu: "Laska, która jest dumna z bycia pros*yt*tką myśli że zakochała się w bogatym cymbale z iq jak numer buta" i okej, nie wszystko jest złożone, nie wszystko musi być. Jednak tutaj mamy bardzo długi segment poszukiwania męża głównej bohaterki przez osoby, które raczej mają być czymś na wzór ludzi "od brudnej roboty", ale nie uświadczymy tutaj gangserów jak z breaking bad, tylko dwóch nieporadnych typów, którzy nie wiedzą nawet jak wykonać swoje zadanie. Jest to w pewnym momencie tak infantylne, że z ciekawości musiałem sprawdzić, czy ten serial nie posiada tagu komedii, bo nie wierzę, że to nie jest intencjonalne, lecz paradoksalnie ta "komedia" jest całkiem przyjemna do oglądania. Szkoda tylko, że film jako całość pokazuje raczej kolorwe klisze niż poruszenie problemu prostytucji, lub chociaż ułamku "gangsterskiego kina" w momencie pojawienia się "bodyguardów", ale może to tylko moje odczucie.

Trochę spodziewałem się, że to może być film kalibru "Żeby widz nie zmęczył się myśleniem" po pierwszych 20 minutach, które są kompilacją gołych bab, ale szybko seans zleciał.

Totalnie nie rozumiem za co to dostało oscary, główna bohaterka zagrała dobrze, ale tylko słowo dobrze tutaj pasuje. Statuetek tutaj być raczej nie powinno, szczególnie, że ten film i te role konkurowały z genialną Substancją