Nie kupuję tego filmu zupełnie, nie leży mi po prostu, pusty jak bańka mydlana w dodatku.
Postacie tych wszystkich Rusków (może poza łysym) przerysowane niemiłosiernie, te wszystkie gagi jak z sitcomu. Gdyby skomponował sceny taką grubą krechą reżyser bez nazwiska krytycy by go zjedli, tu pieją z zachwytu. I jeszcze te peany nad scenariuszem, jaki to on nie jest przewrotny i zaskakujący. No sorry ale nie.
To tak teraz wygląda faworyt do Oscara? Sitcom + kamasutra? To ja jestem boomer i wracam do XX wieku.