Nie rozumiem zarzutów? Czy filmy Tarantino są pochwałą dla zabijania ludzi? Weźcie się ludzie zastanówcie. Przecież Anora to jest antyreklama prostytucji. Film dobitnie pokazuje jakiego pokroju kobiety parają się prostytucją. Kobiety, które nie mają innych talentów i dysponują wyłącznie swoją ładną powierzchownością, a na kasie zależy im bardziej niż na takich pojęciach jak samorozwój czy szacunek do siebie. Co więcej, ta praca to nie jest pasja, co widać po walkach Anory żeby dzięki bogatemu zamążpójściu rzucić prostytucję. Przecież ona desperacko pragnie właśnie "być ustawiona". Nie tańczy na rurze, bo to jej pasja, ale zarabia na życie możliwie najmniejszym kosztem. Co więcej widzimy jak nieudane są próby przekonania samej siebie, że to czym się zajmuje nie jest prostytucją. Kto po tym filmie czuję się zachęconym do prostytucji? Mnie tylko utwierdził w przekonaniu jak marnie się kończą "drogi na skróty" w życiu. A film ma swoje inne atuty niż przekaz. Bardzo dobre aktorstwo, dobra reżyseria, zabawna i przewrotna fabuła, ciekawa forma.