jest prosty: nie dla psa kiełbasa. Niestety realizacja filmu jest słaba. Jedyną postacią, która ma coś do powiedzenia jest Toros, ale aktor nie pasował do tej roli. Nie to, że nie umie grać, ale ma aparycję, głos i zachowanie ciepłych kluch, a wypowiada kwestie faceta twardo stąpającego po ziemi, co się okropnie gryzło. Postać Ivana świetna, postać Anory byłaby dobra, gdyby było coś więcej o niej. Jak się znalazła w tym, hmm, "zawodzie", co robi po pracy itp. Nawet jeśli nic nie robi, to niechby pokazali, że nic. Żeby cokolwiek o niej było. Aktorka też niewiele pokazała. Nieśmiały uśmiech i agresywne zachowania też nie pomagały w odbiorze. Dopiero na końcu okazało się, że ma jakieś uczucia, gdy Ivan jej oznajmia, że była tylko zabawką i gdy dociera do niej, że okazja na inne/lepsze przeszła jej koło nosa. Czy to tak miało być to nie wiem, ale wypadła przez to nijako. Ani cię grzeje ani ziębi jej los.

Trudno coś więcej napisać, bo w sumie niewiele tam było jakiejś konkretnej akcji ani większego przesłania poza tym, które napisałam w pierwszym zdaniu. Na pewno ten film to przeciwieństwo "Pretty Woman". PW to bajka, a Anora to twarda rzeczywistość.