Dawno nie widziałem tak beznadziejnego, nudnego i bezwartościowego filmu. Do tego jeszcze nakręconego w tak amatorski, nieestetyczny sposób, że chyba studenci pierwszego roku filmówki w Kwiczkach Żabiczkach robią lepsze rzeczy. Jestem prawie pewny, że kręcili to telefonem komórkowym, ale nie to jest największym problemem tego "dzieła". Najbardziej razi brak ciekawego scenariusza, brak ciekawych postaci i generalnie nuda jaka wieje z ekranu. Banalna historia, której końca domyśliłem się jakoś w połowie filmu. Nie ma tutaj żadnej głębi, żadnego dobrego aktorstwa, żadnej odkrywczej myśli. To typowy film, o którym zapomina się następnego dnia. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza to niech pomyśli, że w tym samym roku nominowane razem z tym czymś były takie filmy jak "Konklawe", czy "Diuna", a to coś dostało 5 Oskarów? Na jakiej podstawie? Bo jest dużo nagości i seksu? Chyba tylko dlatego. Przy "Konklawe" to jest tak kiepściutki film, że jestem naprawdę w szoku jak ktokolwiek mógł temu "filmowi" dać cokolwiek więcej niż 2/10. Totalne rozczarowanie i szkoda czasu.
Zgadzam się, że „Anora” nie zasługuje na aż pięciu Oscarów, bo to sugeruje, że jest filmem wybitnym pod niemal każdym względem. A tak na pewno nie jest. Jednak uważam, że Twoja opinia jest zbyt surowa. To ogólnie poprawnie zrealizowany film, z poprawną grą aktorską. Nic więcej. Ja nie przyznałabym mu żadnego Oskara. Najbardziej oburzyło mnie prześmiewcze i łagodne potraktowanie ruskich oligarchów, w obliczu już długoletniej wojny w Ukrainie.