Nie rozumiem, film jest głośny, chaotyczny i z okropnymi dialogami. Mam wrażenie że fabuła gdzieś przy tym wszystkim zanika. Główna bohaterka nie ma do zaoferowania nic oprócz wulgaryzmów, żadnego backstory dzięki któremu moglibyśmy w jakiś sposób ją poznać, może współczuć? Nie wiemy o niej nic, czemu dokonuje sie prostytucji? Czy coś za tym stoi, czy bohaterka po prostu lubi się prostytuować (na to wygląda). Do tej pory nie wiem o czym jest ten film. Dla mnie to nie jest kino na miarę Oscarów. Film niesamowicie mi się dłużył, ostatnia scena była dla mnie zwieńczeniem totalnego chaosu i bezsensu jaki ten film wprowadzał od samego początku. Film promuje prostytucje zarówno jak promuje ją aktorka Mikey Madison, która odbierając Oscara chyli czoła dla „sexworkerek” i ich wielkiemu poświęceniu:) Dokąd zmierza ten świat?