Aż się zdziwiłem czytając wiele negatywnych opinii jak ten film jest dobry (nie super po prostu dobry), początek nie zachęca, do gdzieś 50 min. film się ciągnie wypełniony scenami w który albo nic się nie dzieje, albo oglądamy seks przypominając jakieś soft porno, ale wtedy następuje zmiana i nagle fabuła przyjmuje zupełnie inny obrót i szybsze tempo. Od tego momentu film przestał mnie nudzić i zainteresował na tyle że nie mogłem się doczekać co się stanie dalej wciągając coraz bardziej w fabułę. Momentami jest śmiesznie, a czasem strasznie powodując że w widzu te emocje się mieszają, ale powoduje to że dobrze się go ogląda. Obsada jest wypełniona nieznanymi osobami, wyglądając na taką surową dzięki czemu nadaje wydarzeniom większej autentyczności. Przyznam że jak na razie drugi obok Konklawe mój faworyt do Oscara (jeszcze mam kilka nominowanych filmów do nadrobienia), wcześniej obejrzałem słabiutką Emilię Perez i oglądając Anorę poczułem się jakbym trafił z piekła do filmowego nieba. Jak dla mnie film 7,5/10.