Połączenie filmu przygodowego i romansu w jednym nie wyszło tu najlepiej. Przygoda to zestaw - powiązanych osobą tytułowego bohatera - scen (za długo, za dużo i za nudno), romans - też nieciekawy mimo że Olivia de Havilland uswietnia każdą scenę, w której wystepuje. Fredric March sprawia wrażenie jakby męczył się w swojej roli (nawiasem mówiąc narzuconej mu przez studio filmowe), zaś rola Gale Soundergaard jest tak mała i w sumie mało istotna dla całego filmu, że dziwne iż nagrodzono ją pierwszym Oscarem dla aktorki drugioplanowej i że w ogóle zaistniała w swiadomości członków Akademii Filmowej. Ten ponad dwugodzinny film - pełen rozmachu i widowiskowych scen - zestarzał się nie najlepiej. 4/10