PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=249289}
7,3 187 tys. ocen
7,3 10 1 187403
6,8 27 krytyków
Apocalypto
powrót do forum filmu Apocalypto

Niewątpliwie Gibson potrafi reżyserować. Udowodnił to bardzo udanym "Walecznym sercem", gdzie także zagrał bardzo wyrazistą rolę główną. Film otrzymał sporo nagród, w tym aż pięć Oscarów (co jest lekką przesadą), i był sporym sukcesem kasowym.
Także jego późniejsza "Pasja" opowiadająca o ostatnich godzinach życia Chrystusa okazała się sukcesem w kinach. Niestety, moim zdaniem sukces tego przedsięwzięcia pozostaje dla mnie zagadką, której nie potrafię racjonalnie wyjaśnić. Być może publika chciała zmierzyć się z historią starożytną i żywotem Jezusa pokazaną na dużym ekranie po raz kolejny lub po raz pierwszy (w zależności od wieku widza). Nie zmienia to jednak faktu, że był to niezamierzenie śmieszny teatr okrucieństwa, pozbawiony większego sensu jako film fabularny (sprawdził się ewentualnie jako dokument i to też raczej mocno przesadzony) czy nawet religijny, gdyż nie podjął on wcale zagadnienia religijnego (paradoksalnie!). Pokazanie śmierci Jezusa wcale nie oznacza dla mnie, że film należy do tych z górnej półki. Tematyka została tu zawężona bowiem do pokazania męczeństwa, a to nie męczeństwo było w życiu Jezusa najważniejsze, a to, co mówił za swego życia i co czynił. Jednak Gibson najwyraźniej wolał pokazać niesienie krzyża, przybijanie Mesjasza do niego i sadystyczne zadowolenie rzymskich poddanych Piłatowi.
Są to jednak moje osobiste refleksje na temat tego obrazu, każdy ma prawo do swojego zdania i wyrażania go publicznie. Wracając zaś do "Apocalypto", widać, że Gibson jako reżyser lubi cofac się do przeszłości także używając archaicznych języków w swoich filmach. W przypadku "Pasji" nie wyszło to wg mnie najlepiej, ale co z tego, skoro obejrzało ją miliony widzów? O artystycznym poziomie nowego projektu Australijczyka przekonamy się już wkrótce. Tak jak o wyniku frekwencyjnym tegoż.

ocenił(a) film na 8
Thommy

"był to niezamierzenie śmieszny teatr okrucieństwa" - no znowu nie przesadzaj, zamierzenie czy niezamierzenie, w tym filmie nie było ABSOLUTNIE niczego śmiesznego...

Pasja to film który miał wstrząsnąć widzem i szokować - i szokuje, cokolwiek by o nim nie powiedzieć. No i zapada w pamięć a to już coś.

Apocalypto również będzie szokować, a temat na film, przynajmniej dla mnie znacznie ciekawszy...

ocenił(a) film na 5
Gregg

Dla mnie film ten zapadł w pamięć jedynie ze względu na burzę w mediach, jaką wywołał i niespodziewany sukces komercyjny, jaki osiągnął. Sam jako taki nie wywołał u mnie większych emocji, poza zgorszeniem i zdziwieniem, jak można historię Mesjasza pokazać jako krwawą sieczkę, w dodatku fabularnie wręcz idiotyczną i pozbawioną sensu? Jak już pisałem, fakt, że Gibson porwał się na taką opowieść nie wpływa na niego korzystnie jako dobrego filmowca, gdyż po prostu zepsuł ten film.
Zaś co do "Apocalypto", to nie wiem, czy obsadzenie kompletnie nieznanych aktorów czy też amatorów jest właściwym pomysłem. Tak jak wskrzeszenie wymarłego języka na ekranie może wypaść sztucznie, jak w "Pasji" właśnie...
Ale zobaczymy, choć osobiście nie widzę tego dobrze przed seansem.

ocenił(a) film na 8
Thommy

1. Pasja nie ukazuje historii Mesjasza tylko samo zakończenie tej historii. I takie właśnie było - krwawe i okrutne. Temat na film bardzo kontrowersyjny, a wykonanie bez żadnych kompromisów. Mi akurat religijna tematyka nie bardzo odpowiada, znam jednak wielu na których film wywarł wstrząsające wrażenie - nie można zatem mówić że Gibson go zepsuł.

2. To że w Apocalypto zagrają nieznani aktorzy uważam za plus, tak się składa że obecnie w "indiańskich" filmach grają non stop ci sami faceci. Przyda się zatem trochę nowych "nieopatrzonych" twarzy, a filmowi doda to realizmu.

3. Językiem Majów posługuje się w dalszym ciągu dobre kilkaset tysięcy osób - nie można zatem powiedzieć że jest on martwy.

ocenił(a) film na 9
Thommy

"Tematyka została tu zawężona bowiem do pokazania męczeństwa, a to nie męczeństwo było w życiu Jezusa najważniejsze, a to, co mówił za swego życia i co czynił."

To właśnie męczeństwo było najważniejsze. Gdyby nie męczeństwo nie mógłbyś być zbawiony.

Thommy

"...gdyż nie podjął on wcale zagadnienia religijnego (paradoksalnie!)." Podjął, ale aby to wyłapać trzeba wejść w głębszą interpretację i np. porównać z obrzędami podczas Mszy Świetej czy udzielania sakramentów. Laik zauważy jedynie powierzchowność tego filmu.

ocenił(a) film na 8
Thommy

A wiesz człowieku co to znaczy 'pasja'?? to tak jakbys ogladał film pod tytułem "upadek cesarstwa rzymskiego" i mialbys pretensje o to, ze nie ma w nim ukazanych lat jego świetnosci..

sam film Gibsona był nowatorski, bardzo dobrze zrealizowany pod wzgledem technicznym..."Pasja" szokuje, wywołuje wzruszenie, strach, zal, smutek..to nie jest film obok którego przechodzi sie obojetnie, a to moim zdaniem jest cecha arcydzieła...

co do "apocalypto" to widziałem same zwiazstuny..powiem szczerze, ze z wielkimi nadziejami czekam na ten film..Gibson swoimi poprzednimi filmami, zarówno tymi, które rezyserowal, jak i tymi w których grał pokazał, ze zna sie na rzeczy i potrafi zrobic na widzu wrazenie

ocenił(a) film na 5
wuyeq

Dobrze wiem, co znaczy pasja i nie trzeba mi tego tłumaczyć. Dla mnie jednak film, w którym przez ponad godzinę pokazuje się masakrowanego człowieka i sadystyczne uwielbienie tej czynności przez rzymskich żołnierzy i liczy się, że odkryło tym samym nowe tereny w kinie, to czysty idiotyzm. Bo produkcji, w których krew leje się gęsto jest aż nadto, jak wiadomo i wcale nie trzeba koniecznie oglądać filmów opowiadających o czasach starożytnych. A żeby obejrzeć ostatnie godziny życia Jezusa, wystarczy wynaleźć jakiś dobry film dokumentalny, gdzie jest wszystko dokładnie opisane i też przez aktorów zagrane (może z mniejszą ilością krwi i flaków) a nie zaraz kręcić fabułę.
Moim zdaniem, już sam pomysł aby nakręcić taki film jest niewystarczający, by uznac go od razu za arcydzieło. Mnie ten film emocjonalnie wcale nie poruszył, choć wierzę osobiście w siłę wyższą, ale niekoniecznie Boga chrześcijańskiego. Bo w "Pasji" nie jest powiedziane nawet, za co Chrystus umarł (tzn. jest, ale nie w sensie religijnym) i Gibson nie raczył tego powiedzieć, a o to przecież chodzi. Jeśli umarł na krzyżu za grzechy ludzi, to powinno się jakoś zakomunikować widzowi w taki czy inny sposób. Natomiast Gibson zadowolił się jedynie widokami niczym z rzeźni i kilkoma widzeniami syna Boga. Dla mnie to za mało, ale to wyłącznie moja opinia.

ocenił(a) film na 5
Thommy

"film pozbawiony większego sensu jako film fabularny" - nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi ??
A z tym, że nie wywoływał emocji czy nie poruszał to już zupełnie się zgodzić nie mogę. Niemoc Marii podczas oglądania drogi krzyżowej syna (wplecione sceny z dzieciństwa) była dla mnie co najmniej tak samo poruszająca i wzruszająca zarazem jak postrzelenie dziewczynki w "Crash", koszula w "Brookeback Mountain", czy składanie piór w "Beautiful Mind". Jedyne co można zarzucić "Pasji" to bardzo przeciętne aktorstwo.

ocenił(a) film na 5
Lukas_43

Film fabularny o tematyce religijnej powinien mieć jakieś przesłanie, zaś produkcja Gibsona nie niosła żadnego - to puste, krwiste i mało wciągające kino. Widać jak ktoś ma odmienne zdanie od innych, to zaraz jest postrzegany jako malkontent i nudziarz.
Granica między wzruszeniem a kiczem jest bardzo cienka i niestety, ale muszę stwierdzić, że Mel zrobił bardziej kicz niż kopiący emocjonalnie obraz. Porównanie do "Brokeback Mountain" czy nawet do "Pięknego umysłu" jest wg mnie bezsprzecznie na korzyść tamtych, o wiele lepszych i mniej tandetnych filmów. Zwłaszcza do filmu Anga Lee, który uważam za wybitny.

ocenił(a) film na 8
Thommy

No i dobrze, do Ciebie "Pasja" nie przemawia, ale dla wielu innych była wstrząsającym przeżyciem. Tak czy owak to jest ważny film. Nie można, powtarzam, mówić że Gibson zepsuł go gdyż opowiedział TYLKO o tym a pominął to i tamto. On zrobił film DOKŁADNIE o tym o czym chciał i wybrał doń takie a nie inne środki. Skoro pokazywał mękę Chrystusa, logiczne że była "rzeźnia" był sadyzm, było upokorzenie wielkiego człowieka - przecież to nie tylko wyobraźnia Gibsona ale także Nowy Testament w taki sposób pokazywał te wydarzenia (przynajmniej w ogólnym zarysie). Ja tam nie jestem jakiś przesadnie wierzący ale mniej więcej rozumiem o co chodziło z wyborem tematu. Otóż widok krucyfiksu spowszedniał, Jezus wiszący na krzyżu te dzisiaj niemal element popkultury - jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Młodzież "alternatywna" przechadza się po ulicach w koszulkach z Jezusem w cierniowej koronie, na zmianę z Che Guevarrą i "Fuck Police"... Krzyże wiszą dosłownie wszędzie, w sejmie nawet, dyndają obok proporczyków na przednich szybach autobusów i sprzedawane są na byle straganach albo odpustach za parę groszy razem z kapiszonami i "świętymi" obrazkami. Za powszechnością nie nadąża zrozumienie. Nawet w przypadku sporej części tak zwanych wierzących. Już dla małych dzieci którym od małego wbijana jest do łba religia to tylko "jezusek na krzyżu", był dobry, został przybity do krzyża za grzechy innych i dobrze go ponosić na szyji - taki talizman na szczęście. Stare baby klepią w Kościołach w kółko o Jezusie umęczonym i pogrzebanym i zmartwychstałym trzeciego dnia - bez większego zrozumienia i wchodzenia w treść, ot kolejna formułka do wyklepania. W tym kontekście można zrozumieć intencje Mela G. Gibson zrobił film który miał za zadanie kopnąć co niektórych w dupę i uzmysłowić a może i przypomnieć pewne sprawy, nie tylko katolikom zresztą. Tu nie było miejsca na porywającą akcję (nie miało prawa takiej być) i intrygującą fabułę. Fabuła jest OGÓLNIE znana wszystkim, drastyczne szczegóły niekoniecznie. Dlatego film spływa posoką i przerysowanym momentami okrucieństwem - dlatego właśnie przez dwie godziny słychać wrzaski maltretowanego człowieka i rzymskie śmiechy - w tym całe sedno. Porównywanie "Pasji" do jakiegokolwiek innego filmu (nawet religijnego) mija się z celem - to zupełnie odrębny "gatunek"...

ocenił(a) film na 6
Gregg

dla mnie takie teksty pokazują tylko chęć pokazania tego "jaki to ja jestem obojętny na religię i wiarę"
możesz gadać co chcesz o "Pasji"
ja nigdy po wyjściu z kina nie widziałem czegoś podobnego... cisza. ludzie w milczeniu poszli po swoje kurtki/płaszcze. nikt nic nie gadał
tylko łzy, zamyślenie i szok

dla mnie film "Pasja" jest potężnym dziełem
w Biblii jest napisane: "Jak wielu się przeraziło na jego widok - tak zeszpecony, niepodobny do ludzkiego był jego wygląd, a jego postać nie taka jak synów ludzkich."

to oznacza, że Jezusa wręcz zmasakrowali, a Mel Gibson pokazał to tak wiernie jak tylko mógł