Z jednej strony rewelacyjna grafika, ale scenariusz i reżyseria padła...
W połowie filmu (łącznie ze sceną na platformie wiertniczej) dłużyzna - Dwie sceny, które
zabijają monotonią. Po co oni wszyscy tak dużo gadają? Chcą zniszczyć Appleseed, a
zamiast to zrobić gadają z 20 minut... Bezsens.
Już nie mówię o dziwnych nie konsekwencjach - typu Deunan łapiąca w locie
zrobotyzowanego Brareosa... i utrzymuje go przez x minut...
Mega nie konsekwencją jest pozycja Uranosa. Jak w społeczeństwie kierowanym od
górnie, można dopuścić do sytuacji, że zostaje promowana osoba, która nie kryje się ze
swoimi poglądami i działaniami.
Po początku oczekiwałem czegoś lepszego... 6/10.
Celem istnienia Bioroidów była ochrona ludzi i zapewnienie równowagi w Olimpie. Zgodnie z tą zasadą współdzielili więc z ludźmi władzę w radzie miasta. Nie mogli też nic zrobić gen. Uranosowi, ich credo było przeciwdziałanie przemocy. Dlatego też akceptowali go, nie akceptując jednoczesnie jego działań i postaw. Tak ja to rozumiem. Pozdrawiam :)
Tak, ale działanie polityczne, powinny skutecznie uniemożliwić awans takiej osobie...
To są same domysły, nie można niczego takiego zakładać. Co do twojej oceny to ja miałem wręcz odwrotne wrażenia... Grafika jest tak odpychająca że podchodziłem do oglądania ze 3 razy. Po pewnym czasie da się oczywiście przyzwyczaić, ale taka cukierkowość mnie drażni. Sceny akcji było ok, długie dialogi i surrealistyczny przepływ czasu w niektórych momentach walki jest charakterystyczną cechą większości anime. Nie czepiałbym się ;-)