He he, nawet nie podano reżysera (ponoć John Suits) ani innych twórców tego dzieła, czym wyświadczono im przysługę. Naturalnie prócz Bruce'a Willisa, który przez swą rozpoznawalność nie ma tego tego komfortu – cóż, taki jego los i chyba wiedział na co się pisze...
Bo wygląda to tak, jakby gwiazdor wraz z paroma kolesiami z branży utknęli gdzieś na kwarantannie z zakazem opuszczania hotelu. Dla zabicia czasu zeszli do kotłowni, gdzie nakręcili prawie wszystkie sceny wymyślonej na poczekaniu historyjki.
A może było jeszcze fajniej i towarzystwo z Willisem na czele założyło się, że zdołają nakręcić kasowy hit za tyle (nomen omen) kasy, ile akurat mieli przy sobie.
Zgadłem? Dajcie cynk, jak się któryś orientuje. No i kto wygrał, bo oceny ocenami a kasa kasą.