aż dziw bierze, że wcześniej nie spotkałem się z tym filmem! Fabuła naprawdę świetnie poprowadzona, końcówka co prawda mało prawdopodobna, lecz ogólna konstrukcja niemal perfekcyjna, którtko mówiąc swietny pomysł na film oraz świetna jego realizacja. Aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie, muzyka doskonale pasuje do obrazu, bawiłem się przy "Arlington Road" po prostu świetnie. Oczywiście nie zawsze było logicznie, lecz scenariusz jest tak sprytnie napisany, że niemal się tego nie zauważa.
Nie dość, że to naprawdę emocjonujący thriller, to jeszcze ta ironia, zwłaszcza w zakończeniu, bohater walczący z terrorystami okazuje się sam nim być - przykre, może i naciagane, lecz nie wiadomo czy nie mogłoby się to przytrafić. Nie chodzi mi tutaj akurat o tę konkretną sytuację, lecz o to iż faktycznie dobry człowiek może zostać tak pokierowany przez terrorystów, że w gruncie rzeczy sam dokona zamachu. Świetny pomysł, gdy zobaczyłem, że scenarzystą jest Kruger trochę zwątpiłem, ale wygląda na to, że kiedyś jego forma pisarska była dużo lepsza. Obraz bardzo pesymistyczny jak na kino rozrywkowe, więc może nim nie jest? Nie wiem, ja traktuję jako coś więcej niż tylko dobrą rozrywkę, bo szczerze mówiąc nie prezentuje typowej papki jaką serwują chociażby produkcje typu "Nikomu ani słowa".
Dałem 7/10, lecz to niesprawiedliwa ocena, należy się zapewne więcej i gdy obejrzę ten film ponownie zdecyduję czy ją podwyższyć. Muszę po prostu sprawdzić czy przetrwa u mnie próbę czasu.
Na pewno jest to ryzrywka wykonana na wysokim poziomie, ze świetną muzyką i aktorstwem oraz dobrym scenariuszem. Nie trzeba chyba nic więcej.
PS - szkoda, że za obraz nie zabrał się David Fincher, bo przypomina to nieco inne jego produkcje, a pewnie i miałby ten pan pole do popisu, niemniej jednak i tak powstał bardzo udany film.