Film fajnie się rozwijał do momentu, aż doszło do działalności grupy terrorystycznej.
Zaczęły się pojawiać głupoty, typu:
Bandyta nie wiadomo czemu zwraca uwagę na Brook, gdy odjeżdżała.
Zaraz potem zjawia się Cheryl , i przechwytuje Brook.
Gdy Michael goni busa (gdy zobaczył swojego syna) , to niesamowitym fartem Oliver wyjeżdża z garażu i celnie uderza w samochód Michaela.
Ale totalnie najgłupsze jest zakończenie.
Terroryści swój plan opierają na tym, że Michael na 100% dostanie się do siedziby FBI.
Plan świetny , tylko aby się spełnił potrzeba prawie cudu.
Bardzo szkoda, że druga połowa filmu, tak popsuła cały odbiór.