Film jest przykładem standardowej sztampy Krugera (to chyba facet :). Krzyk 3, Reindeer Games i Arlington Road - wszystkie mają jedną cechę wspólną - kulminacja fabuły nie ma absolutnie żadnego logicznego związku z jej rozwojem. Nie wątpię w talent dramatyczny w/w scenarzysty (założę, że to facet ;) , jednak z intrygą robi co mu się żywnie podoba, a to niewskazane, niestety. W K3 to aż tak nie przeszkadza (reklama brzmi 'wszystkie chwyty dozwolone' ;), ale w RG i AR niszczy efekt ogólny. RG nie wart jest jednego dobrego słowa; ale Arlington Road oglądałem z przyjemnością (no, może bez tępego wprowadzenia) przez 100 minut. Ostatnie 20 to kataklizm, niweczący właściwie strukturę całości. Za te 100 minut - 4/10.