znowu ocalili nam zycie co bysmy bez nich zrobili, ahh.. bylo tam kilka bledow np. jak kilka razy zachaczyli statkiem o asteroide na bank by naruszyli poszycie statku i przy wejsciu w atmosfere ziemska zostało by z nich to co z pasazerów Columbii w 2003r. ale wogole jak oni pokazali nam wlot w atmosfere jak w maslo - to jest w koncu jeden z najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych manewrów takich statkow..ale to tylko film S-f dlatego mozna przymrózyc oko, ogolnie ciagle cos sie dzieje i jak dla mnie film na wysokim poziomie..
"kilka błędów" to bardzo tolerancyjnie powiedziane. Tam jest OD GROMA błędów, czy raczej niedorzeczności. Od 18 dniowego przygotowania i wyszkolenia nafciarzy na astronautów poczynając i na wejściu w atmosferę podziurawionym promem kończąc. Promy w Armagedonie latają jak myśliwce w atmosferze, manewrują jak na pokazach lotniczych lub w gwiezdnych wojnach. Dokują do obracającej się stacji kosmicznej, a sztuczna grawitacja na tejże stacji jest wszędzie taka sama niezależnie od odległości od osi obrotu. Do tego lądowanie na tej asteroidzie. Pełno odłamków, a astronauci manewrują sobie i unikają ich jak w jakiejś grze komputerowej. Newton się w grobie przewraca :]Na pewno to sprawka komputera, ale nawet komputer nie skręci, nie zahamuje, nie poderwie promu do góry omijając gąszcz odłamków. Nie przy takiej prędkości i silnikach manewrowych. Do tego trzeba by potężnych silników i to z każdej strony statku, z przodu, u góry, na dole, (z tyłu są). O zaplanowanej i zaprogramowanej trajektorii lotu i lądowania po takich manewrach raczej można zapomnieć i o samym lądowaniu również.
Film i tak jest niezły mimo to, bo to w końcu ma służyć rozrywce. Takie gwiezdne wojny w ludzko-ziemskich realiach :]