Moim zdaniem film jest całkiem dobry chociaż wielu zarzuca mu masę błędów. Ja postaram się je nieco usprawiedliwić lub chociaż pokazać na czym one polegają.
Jak wiadomo pan Bay wpadł na pomyśł zrobienia kasowego filmu który przyciągnie do kin miliony. Ludzie o kosmosie wiele nie wiedzą więc zrobił film o tajemniczej asteroidzie mającej uderzyć w Ziemię. Strach przed nieznanym i zagrożenie całemu światu - to przecież lubimy najbardziej. Jednak zapomniano(bądź celowo przemilczano) kilka ważnych faktów:
1. Możliwość uderzenia "wielkich kamyków" w Ziemię wykrywa się z wyprzedzeniem conajmniej kilkuletnim, niemożliwe żeby NASA ocknęła się z takim kłopotem na kilka tygodni przed zderzeniem, nie mając jeszcze ekipy astronautów, a samo utrzymanie tego w tajemnicy przed obywatelami jest już rzeczą niewykonalną bo przecież nie oni jedyni mają duże teleskopy.
2. Chociaż asteroida była pokaźnych rozmiarów to nie mogła mieć dostatecznie dużej grawitacji(grawitacja zależy od masy a masa była pewnie z 1000 razy mniejsza niż masa Ziemii) żeby można było po niej się bezpiecznie przemieszczać, a co dopiero wiercić jakieś otwory. Jeżeli przypomnę że obracała się ona wokół własnej osi to niemożliwe byłoby nawet utrzymanie się na jej powierzchni(chyba że na biegunach) a nawet najmniejszy podskok wysyłałby człowieka w kosmos. Dlatego w prawdziwym świecie nikt nie pokusiłby sie o próbę lądowania na czymś takim. Ale gdyby rozwalili ją z ziemi za pomocą atomówki to film byłby zbyt krótki więc coś za coś :)
3. Do takich celów nie wysyła się grupy roboli, tylko porządnie wyszkolonych astronautów, w końcu była to jedyna szansa na ratunek. Ale gdyby wysłali w kosmos ludzi którzy szkolili się do podróży kosmicznych przez całe życie to film stał by się nudny. "Nasi bohaterowie" przestaliby być tak normalni, ludzcy, a chodziło przecież o to żebyśmy stawiali się na ich miejscu oglądając film, wierząc że praktycznie każdy może uratować świat.
4. Stawia się tutaj na piedestale amerykanów, tak jakby tylko oni byli na tyle rozwinięci żeby uratować planetę. Nie mogło być inaczej bo film był skierowany głównie na rynek amerykański i chodziło o to żeby jeszcze bardziej podnieść ich morale co poszerzało grono odbiorców i dawało reżyserowi jak najbardziej wymierne zyski :D Mi to aż tak nie przeszkadza, może dlatego że już się do tego przyzwyczaiłem oglądając inne tego typu filmy...
No więc jeżeli potrafimy przymknąć oko na te "nieścisłości" to film ogląda się całkiem miło. Jest akcja, jest napięcie, obsada całkiem całkiem - willis zawsze wszystkich ratuje więc nie jest dziwne że i tutaj pokaże co potrafi. Efekty specjalne robią wrażenie a muzyka Aerosmith świetnie pasuje i zapamiętuje się ją na długo. Film dobry ale jeżeli za bardzo rażą cię rzeczy o których napisałem wcześniej to nie jest on dla ciebie.