Dobry, ale takie filmy robili 70 lat temu, tyle nominacji z sentymentu do starego kina
Czy tylko z sentymentu? Ten obraz udawadnia, że nawet dzisiaj film niemy ze se swoją gramatyką wyrazu żywcem wzietą z lat 20 umie bawić szersza publiczność. By miec sentyment do tego filmu trzeba by było znać kino nieme z jego najwiekszymi dokonaniami tymczasem tym obrazem zachycić moze sie laik nie będacy jakimś zapalonym kinomaniakiem. Jak dla mnie to świadczy o klasie tego filmu.
"Drive", "Idy marcowe", "Rzeź", "Hugo", "Dziewczyna z tatuażem", "Pina", "Rozstanie", "Koń turyński", "Róża", "W ciemności", "Pewnego razu w Anatolii", "Warrior", "Debiutanci", "Skóra w której żyję"... Od Sasa do lasa, ale wszystko to filmy co najmniej ponadprzeciętne. Jeśli to zły rok, to chciałbym zobaczyć dobry w twojej opinii.
w takim razie nie ma innej możliwości, tylko na niego iść- skoro jest taki jak filmy 70 lat temu. to piękne, najpiękniejsze lata Hollywood i kina ogólnie.
Zgadza się. Żadna rewelacja. To ,że ktoś zrobił film stylizowany na lata 20 nie oznacza ,że nominacjami powinno się sypać jak z rękawa
Bo wzbudzenie sentymentu jest celem tego filmu, to przecież przede wszystkim hołd złożony starym czasom.
Film ogląda się z poczuciem przeniesienia do poprzedniego wieku, jest trudny w odbiorze gdyż jest dzwięku ze względu na realia epoki, a po za tym to celowy zabieg artystyczny dzwięk - znikomy odgrywa ważną rolę w 2 scenach filmu i tyle, bo jest w większości zbędny. Cały film służy pokazaniu problemu zderzenia kariery niemych aktorów dla których ważna była mimika, a nie głos z zupełną nowością - dzwiękiem. Całą ideą filmu jest właśnie psychika Valentina i jego trudność z pokonaniem kroku techniki, nie odnajduje się w nowej sytuacji, ale również z nią nie walczy , za to otrzymuje pomoc od pewnej osoby...