Co prawda nie oglądałem filmu od samego początku, ale to co widziałem, wystarczy mi do wyrażenia opinii na jego temat. Poza innością, czyli prawie przez cały film brak głosu aktorów i obrazem w czerni i bieli, to historia opowiedziana w filmie jakoś zbytnio nie powala i nie zaskakuje. Być może tak właśnie miało być. Jak w typowym, niemym filmie - dosyć przewidywalnie, nieskomplikowanie, z happy endem. Tylko, że trochę brakowało mi tam autentyczności wizualnej dawnego filmu. Wizualnie czułem, że to współczesny film. A to niestety psuło nieco jego czarno-biały klimat. Obraz był dla mnie zbyt "gładki", jak na wizualną "chropowatość" dawnych, niemych produkcji. Jak dla mnie 7/10. Gdybym oglądał film w oryginale, w kinie (bez lektora lub polskich napisów) - a nie jak to miało w moim przypadku miejsce, w telewizji z lektorem - to obniżyłbym jeszcze ocenę do 6/10. Dlaczego? Bo w kinie nie ma "pauzy" i "cofnij". A bez zatrzymywania, w niektórych miejscach, trudno byłoby przeczytać niektóre - zwłaszcza te nieco dłuższe - napisy, gdyż zbyt szybko znikały. Jak dla mnie, to wynik niedopracowania filmu. Ale pomimo występowania w nim pewnych niedociągnięć, można go polecić. Bo nie nudzi, jest przyjemny w odbiorze, a ogólnie prezentuje się całkiem nieźle. Po ilości zdobytych oskarów, można by pomyśleć, że to jakieś arcydzieło. Lecz ja tej - w mojej opinii - "tylko" dobrej produkcji, do arcydzieł raczej bym nie zaliczył.