Czy tylko mnie się wydaje, czy czas akcji, fabuła, a nawet wygląd głównego bohatera to nie
jest odgrzewane Singin' in the Rain z Genem Kellym? Miło, że przypomina się o starym
dobrym Hollywood ale można by wyjść z oryginalniejszym pomysłem...
Chyba o to chodziło, by fabuła była pretensjonalna, przewidywalna ale i urocza? Każdy jej element gdzieś już był dlatego wszytkim się z czymś kojarzy.
No żeby to się tylko kojarzyło to by było miło. A dlaczego nie mógł to być film utrzymany w klimacie początku wieku wraz z nowatorską fabułą? Nie chodzi przecież o jakiś powtarzalny archetyp tylko o bardzo konkretny temat. W dodatku to jest jakaś paskudna tendencja dzisiejszych czasów, podobnie zawiodła mnie Burleska.
Oczywiscie, ale mam wrażenie, że twórcom chodziło własnie o stowrzenie filmu dokładnie jak z epoko z takimi samymi gagami, gramatyka filmu, fabuła, muzyką, by udowodnić wszytkim, ze takie kino ciagle umie zabawić szerszą publiczność niekoniecznie zajmująca sie klasyka kina. Mogli zrobić z abitniejsza fabuła, bardziej orginalną, ale to był ich wybór. Jeśli szukasz filmów pokroju o którym piszesz to pewnie Guy Maddin Ci przypadnie do gustu. Moim zdanie wnosi sporo do gatunku.