Po seansie złapałem się za głowę i zastanawiałem się czemu polscy twórcy są tak mało oryginalni. Hiszpanie i Francuzi małymi kosztami robią filmy,, które podbijają świat a my grzęźniemy w bagnie tandety i sztampy. Ale dość o naszym bałaganie. Ten film to prosty pomysł na to, żeby zrobić film niemy i nawiązać do dawnej epoki. Jest to też sposób na zdobycie oskara, bo nie problemu z językiem, a i akademia ceni kontrowersję i innowację. Sam film oczywiście klasa i brak dialogów nie przeszkadza wcale.

Ps. Już wiem czemu to nie Polacy zrobili. Po prostu producenci z Hollywood nie chcieliby słuchać "Polaczków" a jak Francuz to od razu klasa. Mam też nadzieję, że pochodzenie amerykańskich producentów nie miało znaczenia, choć biorąc pod uwagę obecną sytuację w Fabryce Snów trochę ona umyka...