Naprawdę w 2011 roku powstał komercyjny niemy film? To by było niesamowite.
Jest niemy z definicji. Jest kilka dźwięków jako pewnego rodzaju zabiegi filmowe, żeby wzbudzić konkretne emocje i pogłębić klimat, ale poza tym jest tylko muzyka i pisane teksty.
Niestety jest również niesamowicie nudno ;)
Brawa za klimat, kostiumy, scenografię i oddanie klimatu czasów filmu niemego. To im się udało świetnie, można powiedzieć, że zabrano nas w podróż w czasie.
Jednak dla mnie 80% oceny filmu to fabuła, to ona dostarcza rozrywki i świadczy o jakości filmu. A ten był zwyczajnie nudny. Tak więc oscar za scenografię, kostiumy ok. Jednak zwycięstwo w kategorii najlepszego film roku byłoby kpiną.
A ja muszę przyznać, że fabuła mnie wkręciła. Fakt, że nie jest to w pełni wykreowana opowieść, ale pokazanie jak bohater odtrąca rzeczywistość, nie akceptuje otoczenia, a na końcu siebie w filmie bez dźwięku? Świetne. Ja bawiłam się doskonale.
No to dobrze :] W moim przypadku to po prostu nie jest film dla mnie. Nie tego szukam w filmach, nie takie filmy lubię ;) Tak więc doceniam klimat, kreację aktorów itp, ale oglądałem od pewnego momentu przewijając i gdyby nie ciekawość i chęć możności wyrobienia opinii na temat tego filmu to raczej do końca bym nie obejrzał.
Po prostu film dla osób, które "kręci" taki klimat i lubią takie filmy. :]
Mi ciężko było przebrnąć przez początek a potem coraz bardziej się wkręcałam...nie myślałam ,że może mnie zachwycić jeszcze nieme kino...tak samo jak prawie że niema bajka Wall-E
A w życiu wręcz przeciwnie ;) Nie widzę związku, po prostu jednych bawi i interesuje takie kino, a drugich inne.
Zgadza się :) Dlatego obejrzałem go z ciekawości i chęci zobaczenia czegoś nowego i nie trafiło to do mnie.
''Jednak dla mnie 80% oceny filmu to fabuła, to ona dostarcza rozrywki i świadczy o jakości filmu. A ten był zwyczajnie nudny. Tak więc oscar za scenografię, kostiumy ok. Jednak zwycięstwo w kategorii najlepszego film roku byłoby kpiną.''
dla mnie podobnie - główna ocena filmu to fabuła. Pomimo że film fabularnie prosty to jednak muszę przyznać ze był niesamowicie wciągający i dostarczył dużo rozrywki. Nie poczułem nudy przez ani jeden moment, mimo że wiedziałem jak się to skończy. W filmach nie chodzi o nieprzewidywalność, lecz przyciągniecie uwagi widza.
Nie jestem za kinem kiczowatej rozrywki, bez sensu, z dziurami logicznymi typu Transformers. Artysta ma dobry scenariusz i fabułę pomimo swej naiwnej przewidywalności. Liczą się emocje, spójność historii, gra aktorska pozwalająca wczuć się wyłacznie w film.