Na Canal+ był w całości przetłumaczony, co uważam za niedopuszczalne zachowanie stacji („wersja polska: Canal+”). Napisy tłumaczące np. nagłówki gazet były wtopione na stałe w obraz, a wszystkie plansze zostały podmienione! Nie dość, że uniemożliwiało to obejrzenie filmu w wersji oryginalnej (normalnie napisy DVB można włączać i wyłączać), to jeszcze było wykonane amatorsko! Font, jakim zostały wykonane plansze, to Comic Sans! Krój zaprojektowany w 1994 roku dla Microsoftu. W dodatku miały dziwne tło. Rozumiem, że trudno byłoby odtworzyć je w tym samym stylu, co oryginalne, ale – na litość boską – istnieje na świecie tyle fontów z polskimi znakami, które oddają ducha tamtej epoki, że naprawdę można było zrobić to profesjonalniej! Canal+ Polska, zawiodłem się.
Oczywiście, że nie, bo tak głupi nie jestem, żeby jakość spolszczenia wpływała na ocenę filmu. Ale przyjemność z oglądania na pewno dużo niższa. Dopiero w internecie znalazłem, jak wyglądał oryginalny krój czcionki – przez cały film mogłem się go jedynie domyślać, obserwując inne napisy. „Artysta” to nie jakiś filmik dokumentalny, w którym można robić takie numery i zmieniać oryginalne dzieło – tym bardziej jeśli jest się tylko stacją telewizyjną, a nie np. polskim dystrybutorem, który zrobił to na całą Polskę.