nie zsluguje na wyroznienie a tym bardziej oskara ..
film pusty prosty - pod publiczke
Ja nie oceniłam tak surowo, dałam 6.
Nie zmienia to jednak faktu, że do mnie "Artysta" w ogóle nie trafił. Tak bardzo na niego czekałam, tyle się o nim naczytałam, że oczekiwałam cudu. I się zawiodłam - gdyby brać pod uwagę te wszystkie nagrody, to po seansie powinnam zbierać szczękę z podłogi.
Rozumiem tych wszystkich, którzy są oczarowani tym filmem. Ja niestety nie załapałam się na tę magię - ale to absolutnie nie oznacza, że "Artysta" to złe kino. Ja po prostu nie byłam jego targetem.
dalem, 5 / 10 dlatego ze o filimie bylo tak glosno ta krytycy pieli z zachwytu ze oczekiwalem naprawde dobrego kina ...
wole 100000 razy filmy z Chaplinem
Nudny film z kilkoma smaczkami dla fanów historii kina i tyle. Oskar dla Dujerdaina? Nieporozumienie. To już Brad Pitt w Moneyball dał z siebie więcej.
Nie mam ochoty się z tobą kłócić ale możesz podać konkretne powody twojej oceny?
twórca filmu , posłużył się "tanim chwytem" i tak naprawdę nie pokazał nic nowego , nie ma w tym filmie nic czego nie było w kinie już 70 lat temu. To sprawny duplikat, uszyty na miarę Oscara. Ale oczywiście rozumiem zachwyty i nostalgię. . Artysta nieszczególnie sprawdza się jako melodramat. W tym filmie bez wątpienia brakuje historii, bo ta, która jest, jest zdecydowanie sztampowa. W tym sensie słowo "wydmuszka" jest częściowo adekwatne
Zgadzam się że użyto taniego chwytu a cały film uszyty po to by wpasować się w odpowiednie kategorie oscarowe jednak z opinią o tym, że nie sprawdza się jako melodramat już nie. Moim skromnym zdaniem wątek miłosny został świetnie pokazany, dramatyczny moment głównego bohatera wzbudził we mnie nie małe emocje a zakończenie szczery uśmiech na twarzy. Nie znam się tak dobrze na niemym kinie sprzed 70 lat zaryzykuję jednak opinię, że "Artysta" ma ciekawszą fabułę od tamtych dzieł a uroku dodaje mu skąpanie w nieco nowoczesnych nutach. Dla mnie to swego rodzaju powiew świeżości pomimo, iż tak naprawdę to powrót do przeszłości.
Marlon patrzac po tym jakim filmom dajesz 10 śmiem sądzić, że niewiele widziałeś, więc proszę nie wsadzaj wszystkiego do jednego wora, chyba takie firmy pamiętasz z dzieciństwa....
W ogóle się nie znasz na kinie niemym. Całe teraźniejsze kino to kalki fabuł z tamtego okresu.
Bo albo będziemy "Artystę" porównywać z najwybitniejszymi filmami z epoki, do której się odwołuje (fabularnie i artystycznie wypada blado), albo potraktujemy po prostu jako film i skonfrontujemy go z dobrym kinem współczesnym (fabularnie i artystycznie wypada blado). Więc co? Pozostaje taryfa ulgowa? No chyba właśnie tak, ale rozdawanie Globów, Cezarów i Oscarów w ramach taryfy ulgowej to chyba pomyłka.
Zastanawiałem się, jakie będą różnice między tą produkcją, a filmami z lat 20-tych i 30-tych. I podobało mi się to, że naprawdę pod tym względem film został dobrze przemyślany. Właśnie ta niezawiła historia z banalnym happy endem, zminimalizowana ilość dialogów, gesty wykreowane na wyrost, dziury w fabule. Dla wielu widzów to pewnie strata czasu. Ale część widowni, zwiedziona dobrą promocją filmu, być może po raz pierwszy miała okazję "naciąć się" na sztukę z tamtego okresu. I to moim zdaniem jest fajne :) Nie tyle czasu się w życiu zmarnowało, prawda?
Rozdawanie temu filmowi tylu nagród to rzeczywiście sprawa dyskusyjna. Przychylę się też do opinii, że artystycznie wypada blado ale fabularnie myślę, że nie. Spośród filmów tej kategorii wyróżnia go właśnie pomysł( niemy film o kręceniu niemych filmów a w zasadzie o ich schyłku). Muszę przyznać, że bardzo ciężko mi ocenić ten film obiektywnie. To po prostu sympatyczny film i nawiązując do przedmówcy cieszę się, że zmarnowałem nań kawałek życia.
ludzie nie rozumieja ze film ma sluzyc radosci widza
lepiej podchwycic swoja droga debilna "opinie" bardzo kiepskiego autorytetu i paradowac z nia na forum filmowym
Wiesz, na takich zasadach można oskarżyć i Ciebie, że podchwyciłeś mnóstwo opinii wielu autorytetów i teraz żeby dobrze wyjść dajesz dychę. Nie piszę, że to robisz, ale po prostu Twoja opinia jest rzucona w zasadzie na ślepo, przez co jest skrajnie niesprawiedliwa.
I co to w ogóle znaczy "ma służyć radości widza"? Skoro oni ocenili to negatywnie, to chyba nie służył ich radości, proste xD
W erze iPodow, nakrecenie niemego filmu jest oryginalnym pomyslem, ale zasypanie tyloma nagrodami za sama forme (bo kazdy sie zgodzi, ze tresc wybitna nie jest) jest nieporozumieniem... Na dodatek forma na nagrode tez nie zasluguje, bo tylko udaje dawne produkcje (stare tasmy byly niewrazliwe na kolor czerwony, mialy zupelnie inny kontrast, nie wspominajac o rejestracji dzwieku). Ogladajac ten film caly czas mialem wrazenie, ze WSZYSTKIE nieme filmy, ktore pamietam z czarno-bialej telewizji byly lepsze od tego... Szkoda. Podejrzewam, ze autor sam jest zaskoczony sukcesem :)
ludzie rozczarowani sa tym "hitem oscarowym"..jesli by mial 0 oskarow i byl filmem niszowym malo znanym ocena byla by pochlebniejsza
Podobał mi się początek filmu...zaskakiwał miło, fajne przerysowanie, a potem nagle bach...co jest przecież można było np. pokazać jak faktycznie wyglądała codzienność w tamtych czasach...poprzez te wszystkie drobiazgi...a nie wciskać nagle taką banalną fabułę.
Natomiast na plus ludzkie emocje, gra, kontrast.
Na minus dodałbym, że wbrew pozorom jest to bardzo poprawny politycznie film. Nie przez przypadek przecież powstał on w trakcie kryzysu gospodarczego, a sam bohater filmu również doświadcza na własnej skórze kryzysu z lat 30.