Sam film jako kino akcji/przygody broni się nie najgorzej (były gorsze), natomiast spodziewałam się więcej. Ale od początku...
Sam pomysł jak najbardziej "na czasie" sama uwielbiam około assasinowe klimaty, więc myślę spoko obejrzę. Co pierwsze rzuca się w oczy to efekty specjalne, które jak na rok 2016 są zwyczajnie średniawe, zwłaszcza że produkcja nie jest z tych tanich. Same sceny walki/pościgów są według mnie bardzo dobre, ale przyczepiłabym się do zbytniego chaosu, który w nich panuje, mam na myśli to, że wszystko zdaje się mocno roztrzęsione (ale to tylko moje marudzenie).
Jeżeli chodzi o fabułę, to jest lekko kulawa (i tu znowu przypominam że to jest moje własne zdanie), Jest sobie główny bohater, o którym wiemy niewiele poza tym że kiedyś tam był dzieckiem z traumą (bomba) potem jakieś zlepki informacji, które w kilka sekund maja przybliżyć jego tragiczny los (super), niby ma gdzieś bractwo, niby chce tylko własne życie z powrotem ale NIE na koniec odnajduje w serduchu dobro i postanawia stanąć po stronie światła (szaleństwo, jak oni na to wpadli). Ale spoko jakoś się to broni, ciężko w tak krótki film wpakować losy 30 lat bohatera i jakieś zagmatwane rozkminy życiowe (spoko nie mam żalu).
Co najbardziej mnie wkurzyło? Sofia... Jak słowo daje laska ma jakieś problemy z głową. Z jednej strony Animus to projekt jej życia, idzie grzecznie w ślady ojca chociaż coś tam jej nie styka. Pojawia się przystojny Fassbender i widzimy maślane oczy (mnie to nie dziwi), dalej trzyma się swojego planu chociaż jakby widać w niej powoli jakieś rozterki, za chwilę zdawać by się mogło że laska już skleiła że tatuś nie jest dobrym człowiekiem tylko złolem... aleeeee nie! Jednak nie jednak będzie się mścić... cool.
Ostatnia scena jest w ogolę z bani, chyba że teleportowali się na tamten oddalony o kilka ulic budynek.
Wersja TL;DR :
Ogólnie podoba mi się jako lekkie kino akcji/przygody, trochę narzekam na pierdoły bo lubię. Fassbender zawsze spoko. 7/10 w sumie to polecam na nudnawe popołudnie z ludźmi, którzy też będą marudzić, wtedy jest zabawniej.