5,6 85 tys. ocen
5,6 10 1 85120
3,1 28 krytyków
Assassin's Creed
powrót do forum filmu Assassin's Creed

Nieporozumienie

ocenił(a) film na 1

Na początku uprzedzam, że poniższy rant pisany jest z perspektywy wielkiego fana serii. A teraz do rzeczy:

Film beznadziejny. Męczyłem się na nim niemiłosiernie. Masa irytujących i zupełnie niezrozumiałych dla mnie zmian w stosunku do gry. Najgorsza była chyba zmiana sposobu działania Animusa, przez którą w filmie pojawiają się te okropne i dezorientujące przeskoki do teraźniejszości w trakcie scen akcji. Gdyby bohater leżał bez ruchu, tak jak w grach, nie byłoby tych absolutnie zbędnych scen. Ponadto, film popełnia ten sam błąd co pierwsza gra: za mała jego część dzieje się w przeszłości. To przecież było zawsze w grach najciekawsze i, nie bez powodu, na to poświęcano najwięcej czasu w kolejnych częściach, likwidując sceny w teraźniejszości do minimum.

"Za dużo informacji dla fanów, za mało dla nowych odbiorców" - mam wrażenie, że każdy film tworzony w oparciu o grę, popełnia ten błąd. Kilkanaście godzin, czy ile tam potrzeba na przejście Assassin's Creed. Tyle czasu zajęło grze wprowadzenie takich elementów jak Pieces of Eden czy Bleeding Effect. O PoE słyszymy tylko jakieś niejasne plotki i nawet pod koniec gry nie wiemy dokładnie jak działają. Myślę, że taka odbrobina tajemniczości, by w filmie nie zaszkodziła. Ale tu, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu, Jabłko pojawia się już na samym początku i praktycznie od razu jest wytłumaczone o co w nim chodzi. I zaraz po znalezieniu zostaje użyte na "zjeździe Templariuszy" (xD) jako projektor. A wspomniany Bleeding Effect, to już jakiś żart. W grze, Desmond zaczyna go doświadczać po kilku dniach używania Animusa, z przerwami na sen (przynajmniej według tego co widzimy w grze). W filmie, bohater ma halucynacje już po pierwszej sesji, dosłownie kilku MINUTACH. Tego typu rzeczy można byłoby wykorzystać w sequelu, zamiast tracić teraz czas na niedbałe i pobieżne próby ich wyjaśnienia.

Sam w sobie film też słaby. Najgorzej moim zdaniem wypadły postacie. Nie mam zielonego pojęcia jakie były motywacje głównego bohatera. Jest to tym trudniejsze do zrozumienia, że zmienia on swoje nastawienie praktycznie bez przerwy. Najpierw jest zagubiony, potem chce pomóc Templariuszom, bo nie lubi ojca (?), a na końcu postanawia stanąć jednak po stronie Asasynów. Dlaczego? Bo tak. Podobnie bohaterka grana przez Marion Cotillard. Najpierw chce "zakończyć przemoc na świecie", potem jest zdegustowana zachowaniem ojca i na znak protestu odchodzi, ale w ostatniej scenie poprzysięga zemstę na głównym bohaterze. Dlaczego? Bo tak.

tl;dr
Film tragicznie zły. Nie polecam nikomu, ZWŁASZCZA fanom serii.