Film rysunkowy, więc dużo dzieci na widowni, co oznacza, że trzeba wykazać chwilami dużo wyrozumiałości, ale w końcu wiemy, na co się decydujemy. Kolejne przygody gala Asterixa i Obelixa – dobra propozycja na „łikendowe” spędzenie czasu. Tym razem nasi bohaterowie, raczej oszczędzają Rzymian, natomiast mają nowych przeciwników, o wiele lepszych - czytaj wytrzymalszych. Są to dzielni i nieulękliwi królowie północy – Wikingowie. Film zabawny, lekki, relaksujący - dużo humoru, nawiązań do współczesności (smsy i lansera) i dobry polski podkład. Trzeba przyznać, że dobrze dobrali głos Dody do postaci księżniczki wikingów. Z małych minusów to, to, że dźwięki w ścieszce dźwiękowej były trochę za głośne w stosunku do głośności dialogów. Powodowało to, że słabo było je słuchać i części dialogów – zapewne śmiesznych nie usłyszałem. Do tego reakcje dzieci zagłuszały resztę. Może to kwestia kina, ja siedziałem w ostatnich rzędach. Na koniec jeszcze taka mała refleksja – czy jak na film dla dzieci to nie jest tam za dużo bicia, przemocy i wybitych zębów. Oczywiście pod tym względem film nie odbiega od innych części przygód Asterixa, ale to chyba trochę mało wychowawcze.