Każdemu z Nas przydałaby się taka wycieczka w głąb siebie bo nie o kosmos tu chodzi.
Dokładnie. Niestety niektórzy spodziewali się "szczelania laserami" i hord obcych bo to przecież SF :) Nie, to nie SF, to mistyczna opowieść o człowieku tylko podana w otoczce SF. Do takich produkcji się dojrzewa, trzeba mieć trochę życiowych doświadczeń żeby poczuć ten film.
Ja ten film odbieram tak: To jest cos jak obraz osoby uzaleznionej, moze alkohol moze narkotyki (wszak cpanie nazywa sie tez lotem). Ona stoi na ziemi, jest trzezwa i trzezwo ocenia, ze nie da rady dluzej. On mimo ze jest obok to jest jakby 500mln km w stanie niewazkosci, ma problemy z lacznoscia a do tego.. towarzysza. Na poczatku niechciany, boisz sie go, a potem nie chcesz go wypuscic z rak, czyzby wlasnie nalog?
Mnie ten film kojarzy się z twórczością Lema np. Solaris. Tam tez jeden człowiek walczy z upiorami umysłu ludzkiego.
Nie każdy zrozumie ten film ale jak ktoś ma rodzine i w najwazniejszych momentach rodziny co wplywaja później na całe życie był poza domem dla kariery żeby nabić kieszenie dla prezesa może się popłakać