No, tak:) Taki "Władca pierścieni" pokazuje siłę jedności. Też niby oklepana idea, ale czy to oznacza, że nie warta ciągłego ukazywania.

Zarówno "Atlas...", jak i "Władca..." to dla mnie 10/10, ale na upartego można stwierdzić, że "Hello Kitty", której stałem się wyznawcą ;) też pokazuje piękne, choć oklepane idee i też zasługuje na wielkie uznanie, jako "głębokie dzieło".

Co do większości wypowiedzi mogę się zgodzić. Jednak nie uważam że pryncypialnym przesłaniem filmu jest wolność, czy dążenie do wolności. Wg mnie film jest inspirowany pojęciem nieokreślonego pragnienia. Dla notariusza (zakładam że czytają to osoby, które film widziały :)), celem było spotkanie z ukochaną (metoda - pomoc czarnoskóremu, choć tak naprawdę przyczyna jego podróży to akt na wymianę niewolników). Ten film pokazuje że nie ma jednoznacznej drogi. No chyba że założymy pragnienie wolności przez śmierć (kompozytor), Pragnienie życia mimo wizji śmierci (profeci) i wreszcie szastanie ludzkim życiem dla własnych korzyści. (wątek z zamachem jądrowym). Osią filmu jest poszanowanie życia, jego wartość bez względu na pleć, rasę, wyznanie itp. Czyli uniwersalizm. Pstryczkiem dla widza może się okazać nawet zmiana plci larrego na larrę i postać pielęgniarki w domu starców (swoją drogą Hugo Weaving genialny aktor :))

Ps. Film znacząco różni się stylistycznie od V for Vendetta. Tam ukazany jest problem radykalizacji życia politycznego - nurty faszystowskie itp. Atlas chmur jest próbą rozliczenia się z człowiekiem. Nie ważne jak żyjesz ? twoje wybory mogą mieć konsekwencję w przyszłości bądź to wynikać z przeszłości :) pozdrawiam.